Dlaczego to dr hab. Marcin Napiórkowski zastąpił Roberta Kostrę na stanowisku dyrektora Muzeum Historii Polski? Dla premiera historyk kultury związany z Uniwersytetem Warszawskim, publicysta i autor „Turbopatriotyzmu” nie jest postacią anonimową. W 2022 roku Donald Tusk był obecny na premierze musicalu „1989”, który powstał w oparciu o pomysł Marcina Napiórkowskiego. Zrealizował go Teatr Słowackiego w Krakowie, a wsparły władze województwa pomorskiego oraz Gdańska. Bo Ministerstwo Kultury, któremu wtedy szefował Piotr Gliński, po premierze bojkotowanych przez prawicę „Dziadów” wycofało się z deklaracji o współprowadzeniu krakowskiego teatru.
Nowe otwarcie
Robert Kostro, którego kadencja została przerwana, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” informuje, że podczas pierwszego ze spotkań w kierowanym przez Hannę Wróblewską ministerstwie usłyszał o „nowym otwarciu”.
Czytaj więcej
Nie zamierzam się wypierać swoich związków ze środowiskami konserwatywnymi, zwłaszcza w latach 80. i 90. Ale u mnie zawsze przeważała postawa państwowa nad partyjną czy ideologiczną – mówi Michałowi Płocińskiemu odwołany właśnie dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro w podcaście „Rzecz w tym”.
Napiórkowski, którego musical został pokazany w TVP po zmianie władzy, zdaje się odpowiadać tej potrzebie. Jego ostatnia książka została wydana pod wiele mówiącym tytułem: „Naprawić przyszłość. Dlaczego potrzebujemy lepszych opowieści, żeby uratować świat”. A opowieść o przyszłości jest tym, czego najwyraźniej poszukuje Donald Tusk. Pobrzmiewało to w jego wypowiedziach, kiedy składał deklarację, że Polska będzie zabiegać o organizację igrzysk olimpijskich.
Z drugiej strony, wbrew oczekiwaniom historyków, których sympatie wobec jego obozu są czytelne, nie ignoruje dłużej nielubianej przez nich polityki historycznej, ostrożnie kończąc z „polityką ciepłej wody w kranie”.