Latynosi za mało kochają Kamalę Harris. Dzięki nim zwycięży Donald Trump?

Trump nazwał ich gwałcicielami i złodziejami. A jednak co najmniej co trzeci hiszpańskojęzyczny Amerykanin chce głosować na miliardera.

Publikacja: 09.09.2024 17:54

Donald Trump

Donald Trump

Foto: SCOTT OLSON / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP

Na dzień przed być może jedyną debatą telewizyjną, w jakiej Kamala Harris stanie naprzeciw Donalda Trumpa, niebo nad kandydatką demokratów było coraz bardziej zachmurzone. Pozytywna dynamika, jaką notowała po wycofaniu się pod koniec lipca Joe Bidena z walki o Biały Dom, wyraźnie opada. W opublikowanym w poniedziałek, tuż przed wtorkową debatą, sondażu Siena College dla „New York Timesa” Trump otrzymuje 48 proc. poparcia wobec 47 proc. dla Harris.

Ponieważ ankieta zawiera 3-proc. margines błędu, oznacza to de facto remis. Jednak z uwagi na rozkład głosów w kluczowych stanach to obecna wiceprezydent musi zdobyć wyraźną przewagę w sondażach, jeśli chce marzyć o objęciu w styczniu najwyższego urzędu w państwie. 

Czytaj więcej

Putin mówi, że głosowałby na Kamalę Harris i widzi szansę na pokój. O co mu chodzi?

Więcej: o ile elektorat Trumpa jest stabilny, o tyle ten Harris jest o wiele mniej pewny. A to dlatego, że demokratka pozostaje zasadniczo nieznana dla wielu wyborców. Wreszcie aż 61 proc. Amerykanów oczekuje „zmiany” od następcy Bidena. Harris, która przez minione cztery lata ściśle współpracowała z odchodzącym prezydentem, trudno będzie udowodnić, że to właśnie ona jest nosicielką rewolucji. 

Wielu Latynosów nie czuje się migrantami. To potomkowie mieszkańców ziem, które do połowy XIX wieku należały do Meksyku

Na tym tle szczególnie niepokojące są dane o intencjach Latynosów. To szybko rosnąca w siłę, największa mniejszość etniczna Ameryki: około 70 mln osób (22 proc. społeczeństwa), z czego nieco ponad połowa ma prawo głosu. Tradycyjnie była ona związana z demokratami, którzy są w ogóle bardziej otwarci na imigrantów.

W 2016 roku 66 proc. hiszpańskojęzycznych wyborców oddało więc głos na Hillary Clinton wobec 28 proc. na Donalda Trumpa. Jednak cztery lata później proporcje były już inne: 61 proc. poparło Joe Bidena, a 36 proc. Trumpa. Teraz, jeśli wierzyć sondażom, poparcie dla Harris w tej grupie społeczeństwa miałoby spaść do 55 proc. wobec 40 proc. dla Trumpa.

Czytaj więcej

Kamala Harris zapowiada, że w jej gabinecie zasiądzie polityk partii Donalda Trumpa

W niektórych stanach walka jest niemal wyrównana. Na Florydzie 47 proc. ankietowanych jest gotowych poprzeć Harris, podczas gdy 42 proc. stawia na Trumpa. A to i tak sukces dla kandydatki demokratów: jeszcze w lipcu, kiedy Biden starał się o drugą kadencję, niezwykle poważny instytut badania opinii publicznej Pew podawał, że obaj kandydaci zbierają po równo 36 proc. głosów Latynosów (stojący jeszcze wtedy w szrankach niezależny kandydat Robert F. Kennedy zbierał 24-proc. poparcie w tej grupie).

Skąd takie załamanie poparcia dla demokratów? Musi ono zaskakiwać, skoro Trump obrażał Latynosów na wszelkie sposoby. – To nie są nasi przyjaciele, wierzcie mi. Sprowadzają do nas narkotyki, sprowadzają przestępczość. To gwałciciele. Choć niektórzy, zakładam, to przyzwoici ludzie – to tylko próbka języka, jakiego używał wielokrotnie Trump. 

Jednak Latynosi, inaczej niż inne grupy etniczne, w znacznej części nie czują się imigrantami. Choć Meksyk stracił w połowie XIX wieku na rzecz USA połowę swojego terytorium, na które składają się takie stany, jak Teksas czy Arizona, hiszpańskojęzyczna ludność czuje się tu „u siebie”. Fakt, że w ciągu minionych czterech lat do USA przedostało się nielegalnie kilka milionów nielegalnych imigrantów przede wszystkim z Ameryki Łacińskiej, wcale ich nie cieszy. W sondażach narzekają na rosnącą przestępczość i przejęcie kontroli nad wieloma regionami kraju przez mafie narkotykowe (fentanyl) m.in. z Wenezueli.

Idea Trumpa budowy „muru” na granicy z Meksykiem niekoniecznie jest więc przez Latynosów przyjmowana negatywnie. Jak podaje Pew, 45 proc. Latynosów uważa, że to miliarder ma lepszą politykę migracyjną, a tylko 39 proc. wskazało tu na Bidena (ankieta została przeprowadzona w lipcu). 

Wśród Latynosów Trump jest postrzegany jako polityk bardziej skuteczny w sprawach międzynarodowych

Innym powodem niechęci do Harris jest umieszczenie w centrum jej programu wyborczego bezwzględnego prawa do aborcji. Mowa bowiem o tradycyjnym elektoracie silnie związanym z katolicyzmem. Tu Biden (50 proc.) miał więc tylko niewielką przewagę nad Trumpem (45 proc.). Biden (40 proc.) przegrywa zaś wyraźnie z Trumpem (52 proc.), gdy idzie o politykę gospodarczą.

To zaś dla Latynosów najważniejszy (w szczególności powstrzymanie inflacji) element wyborów. W tej społeczności szczególną podejrzliwość wywołuje pomysł demokratki zamrożenia cen podstawowych produktów spożywczych. Przypomina przynajmniej z pozoru podobne ruchy reżimów Maduro w Wenezueli czy Castro na Kubie, które doprowadziły do ruiny oba kraje. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Kamala Harris w CNN nie rozwiała obaw wyborców, czy poradzi sobie w debacie z Trumpem

Ostatnia prosta kampanii wyborczej zbiegła się też z ucieczką z Wenezueli do Hiszpanii kandydata demokratycznej opozycji Edmundo Gonzáleza Urrutii. To oznacza raz jeszcze pogrzebanie nadziei na zrzucenie dyktatury w niegdyś najbogatszym kraju Ameryki Łacińskiej. I nawet jeśli można zrozumieć, iż zajęta wojna w Ukrainie, pacyfikacją Strefy Gazy przez Izrael i obawami o konfrontację z Chinami administracja Bidena nie chce otwierać nowego frontu w Wenezueli, taka strategia jest wśród hiszpańskojęzycznych wyborców poczytywana za sygnał słabej skuteczności w polityce zagranicznej. Zdaniem Pew 49 proc. latynoskich wyborców uważa, że Trump podejmuje właściwe decyzje w sprawach międzynarodowych, podczas gdy na Bidena wskazuje tu 38 proc. ankietowanych. 

Wreszcie dla wielu detal. Loco (wariat), hombres (ludzie): liczba słów w języku Cervantesa, po które publicznie sięga Donald Trump, jest ograniczona. Ale to i tak lepiej niż Kamala Harris, która i tego unika. Jak to możliwe, że wieloletnia prokurator stanu Kalifornia, gdzie 45 proc. ludności to Latynosi, nie nauczyła się hiszpańskiego, trudno zrozumieć. W listopadzie może tego gorzko pożałować. 

Na dzień przed być może jedyną debatą telewizyjną, w jakiej Kamala Harris stanie naprzeciw Donalda Trumpa, niebo nad kandydatką demokratów było coraz bardziej zachmurzone. Pozytywna dynamika, jaką notowała po wycofaniu się pod koniec lipca Joe Bidena z walki o Biały Dom, wyraźnie opada. W opublikowanym w poniedziałek, tuż przed wtorkową debatą, sondażu Siena College dla „New York Timesa” Trump otrzymuje 48 proc. poparcia wobec 47 proc. dla Harris.

Ponieważ ankieta zawiera 3-proc. margines błędu, oznacza to de facto remis. Jednak z uwagi na rozkład głosów w kluczowych stanach to obecna wiceprezydent musi zdobyć wyraźną przewagę w sondażach, jeśli chce marzyć o objęciu w styczniu najwyższego urzędu w państwie. 

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"