Od 27 lipca do 10 września, czyli 46 dni – tyle będą trwały tegoroczne wakacje w Sejmie, czyli przypadający na lato okres między posiedzeniami. Jeszcze dłużej, bo aż 55 dni – od 1 sierpnia do 24 września, będą trwały one w Senacie. I ich długość też może robić wrażenie. Tak długiego wypoczynku zarówno posłowie, jak i senatorowie nie mieli od 2018 roku.
Po 1989 roku najczęściej planowano w Sejmie przerwy letnie trwające około miesiąca
Analizując kalendarz posiedzeń Sejmu po 1989 roku, można zauważyć, że standardem są wakacyjne przerwy trwające około miesiąca albo i krótsze, a dłuższe zdarzały się incydentalnie. Rekordowa przerwa, trwająca aż 137 dni, przypadła w 1993 roku, ale w jej trakcie odbyły się wybory parlamentarne. Dłuższe wakacje od obecnych miały miejsce w 2017 i 2018 roku, gdy trwały po 53 dni. Zaledwie o dzień krótsze od obecnych, czyli 45-dniowe, odbyły się w 1990 roku. I w zasadzie na tym kończy się lista sejmowych wakacji po 1989 roku dłuższych lub podobnych do tych zaplanowanych obecnie.
Czytaj więcej
Zmiana w składce zdrowotnej to jeden z najważniejszych tematów politycznej jesieni. – Zostanie obniżona – zapewnia nas jeden z ważniejszych polityków PO. Ale jasnego planu dziś jeszcze nie ma.
Te właśnie trwające będą więc jednymi z najdłuższych od upadku komunizmu, a na brak czasu do wypoczynku nie mogą narzekać też senatorowie. Tam, podobnie jak w Sejmie, by odnaleźć w kalendarzu posiedzeń wakacje dłuższe od obecnych, trzeba się cofnąć do 2018 roku, gdy trwały one 60 dni. Po 1989 roku w Senacie wakacje podobne do obecnych lub dłuższe zdarzały się nieco częściej, niż miało to miejsce w Sejmie, jednak i tak można mówić o ponadstandardowej przerwie.
Zdaniem opozycji długość wakacji świadczy o problemach z realizacją programu wyborczego
Powody? – Wakacje senackie są uzależnione od sejmowych. Naszym zadaniem jest rozpatrywanie ustaw uchwalonych przez Sejm, więc naturalne jest, że zbierzemy się dopiero po pierwszym jesiennym posiedzeniu tej izby – mówi senator KO Marek Borowski.