6 sierpnia na terytorium Rosji miało wedrzeć się ok. tysiąca ukraińskich żołnierzy, wspieranych z powietrza przez drony atakujące cele na terenie obwodu. Nacierających wspierać ma też ukraińska artyleria, w tym artyleria rakietowa. Walki toczą się w rejonie Sudży.
Dotychczas działania na teren Rosji przenosili – na krótko – rosyjscy ochotnicy walczący po stronie Ukrainy tworzący Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji. Tym razem jednak Rosję atakować mają pododdziały 22. Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy wspierani przez czołgi i pojazdy opancerzone.
Do sukcesów sił ukraińskich odniósł się w rozmowie z TVN24 generał Mieczysław Bieniek.
Czytaj więcej
Rosjanie przyznają, że na terenie obwodu kurskiego, w pobliżu granicy z Ukrainą, nadal toczą się walki. To jeden z największych rajdów na terytorium Rosji przeprowadzonych od momentu wybuchu wojny Rosji z Ukrainą.
Atak Ukraińców w obwodzie kurskim. Generał Mieczysław Bieniek wskazuje na aspekt polityczny
Jak ocenił generał Mieczysław Bieniek, siła rażenia ukraińskiego ataku na obwód kurski ma "wielowymiarowy aspekt". - Przede wszystkim polityczny, bo pokazuje, że Ukraina, broniąc się, może zaatakować. Pokazuje również Rosjanom, jak wygląda oblicze wojny — stwierdził generał. - Ukraina przeprowadzając ten atak, pokazała również, że może uderzyć w obiekty infrastruktury krytycznej, takie jak linie energetyczne, lotniska, rurociągi — dodał. - Pokazuje również to, że prowadząc takie działania, nie zabija niewinnych cywilów, tylko atakuje obiekty militarne, takie jak lotnisko na przykład — zaznaczył w TVN24.