Nowy niemiecki problem. Sahra Wagenknecht niezbędna do rządzenia

Sojusz Sahry Wagenknecht, nowa prorosyjska partia o skrajnym programie, ma bardzo dobre notowania przed wrześniowymi wyborami w trzech niemieckich landach wschodnich. Ale czy partie mainstreamowe mogą z nią tworzyć koalicje?

Publikacja: 08.08.2024 04:30

Sahra Wagenknecht

Sahra Wagenknecht

Foto: JOHN MACDOUGALL / AFP

Te trzy landy to Saksonia, Turyngia i Brandenburgia, czyli południe dawnej NRD. W dwóch pierwszych wybory do parlamentu odbędą się 1 września, w trzecim – 22 września.

To najważniejsza rozgrywka polityczna w całych Niemczech w tym roku, budzi wielkie emocje.

W kilku landach na wschodzie Niemiec trzeba będzie rządzić albo z partią Sahry Wagenknecht, albo z otoczoną kordonem sanitarnym AfD

Sondaże wskazują na to, że przynajmniej w dwóch z tych trzech landów nie da się utworzyć rządu, w którym nie będzie albo Alternatywy dla Niemiec (AfD), albo Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW). Oba ugrupowania są skrajne, ale jednoznacznie izolowana przez niemiecki mainstream jest tylko skrajnie prawicowa AfD.

Wobec współrządzenia byłej komunistki Sahry Wagenknecht jest przyzwolenie. Dopuszcza to chadecka CDU. A raczej tylko jej rozważania są istotne, bo we wschodnioniemieckich landach inne mainstreamowe partie – socjaldemokratyczna SPD, Zieloni i liberalna FDP – mają niskie poparcie.

Czytaj więcej

Kosmos przy alei Karola Marksa. Nowa partia może namieszać w Niemczech

To CDU ma szansę tworzyć po wrześniowych wyborach rządy w Saksonii (gdzie teraz jest główną partią rządzącą) i w Turyngii (gdzie rządzi mniejszościowa koalicja postkomunistycznej Lewicy, SPD i Zielonych).

Także w Brandenburgii, jedynym z tych trzech landów, gdzie nadal całkiem silna jest SPD. Teraz socjaldemokraci są tam główną siłą rządu, w którym jest i CDU. W Brandenburgii zgodnie z sondażami utworzenie przyszłego gabinetu zarówno bez AfD, jak i bez BSW wydaje się nadal możliwe, choć miałby  on niewielką większość w parlamencie.

Byli enerdowscy obrońcy praw człowieka przestrzegają CDU przed dopuszczeniem do władzy Sahry Wagenknecht

Wizja pojawienia się partii Sahry Wagenknecht w rządzie Saksonii czy Turyngii jako mniejszego zła niż AfD wywołała przerażenie kilkudziesięciu dawnych enerdowskich dysydentów i obrońców praw człowieka, w tym Marianne Birthler, która w latach 2000–2011 była szefową urzędu ds. akt enerdowskiej służby bezpieczeństwa Stasi.

Czytaj więcej

Radykalne partie zdobywają niemiecką scenę polityczną. Czas skrajnej lewicy i prawicy

4 sierpnia opublikowali list na X (dawniej Twitter), w którym przestrzegli „partie demokratyczne, przede wszystkim CDU” przed dopuszczeniem do władzy „takich kłamców” jak Sahra Wagenknecht i jej partyjni koledzy lub uzależnieniem się od ich głosów w landowych parlamentach.

Dawni dysydenci uważają, że BSW to nowa odmiana „narodowego socjalizmu” i zaliczają ją do grona partii prorosyjskich i antyukraińskich

Zarzucane partii Wagenknecht kłamstwa dotyczą polityki zagranicznej, a ściślej wojny prowadzonej przez Rosję przeciw Ukrainie, nazywania w moskiewskim stylu władz w Kijowie faszystami czy podważania zbrodni wojennych Rosjan.

Dawni dysydenci uważają, że BSW to nowa odmiana „narodowego socjalizmu” i zaliczają ją do grona partii prorosyjskich i antyukraińskich – „od AfD po MLDP” (niewielka Marksistowsko-Leninowska Partia Niemiec).

Sahra Wagenknecht: miliony Niemców ze wschodu słusznie obawiają się wielkiej wojny w Europie

Wagenknecht skrytykowała list, zarzucając sygnatariuszom, że daleko odeszli od ideałów obrońców praw człowieka z czasów NRD, bo wtedy chodziło o hasła „Stworzyć pokój bez broni” i „Przekuć miecze na lemiesze”. Czyli potwierdziła zarzuty.

Choć jej zdaniem „zniesławianie dyplomatycznych wysiłków na rzecz zakończenia wojny ukraińskiej jako rosyjskiej propagandy” jest policzkiem dla milionów wschodnich Niemców, którzy „słusznie obawiają się wielkiej wojny w Europie”.

Na koalicję z BSW mogą liczyć tylko te partie, które w centrali w Berlinie przedłożą „pokojową dyplomację nad działania wojenne”

To, że miliony Niemców z byłej NRD mają podobny pogląd na jej temat jak Wagenknecht, jest prawdą. Dowodzi tego popularność i jej ugrupowania, i Alternatywy dla Niemiec, głoszącej podobne hasła. A także prorosyjska postawa części ważnych wschodnioniemieckich polityków z mainstreamowych partii, nawet CDU (np. premier Saksonii Michael Kretschmer).

Sahra Wagenknecht chce wymusić zmianę polityki głównych partii w sprawie Rosji

W zeszłym tygodniu Wagenknecht postawiła warunek wejścia jej partii w koalicje rządzące w landach na wschodzie. I dotyczy on nie polityki landowej, lecz tej na poziomie federalnym.

Otóż na koalicję z BSW mogą liczyć tylko te partie, które w centrali w Berlinie przedłożą „pokojową dyplomację nad działania wojenne”. Wątpliwe, by socjaldemokratyczny kanclerz Olaf Scholz, a w szczególności szef CDU Friedrich Merz spełnili to żądanie.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: AfD wyrzuca za słowa o dobrych Niemcach z SS. Czy to skrajna opinia?

Nie znając jeszcze tego żądania, w czerwcu, Merz w rozmowie z lokalną telewizją MDR po raz pierwszy nie wykluczył tworzenia przez CDU landowych koalicji ze skrajnie lewicową partią Wagenknecht. Bo taka jest, tłumaczył, arytmetyka wyborcza, a poza tym nie chodzi tu o sprawy federalne, takie jak Bundeswehra czy polityka gospodarcza państwa.

Jakie poparcie ma partia Sahry Wagenknecht w landach wschodnich, w których we wrześniu odbędą się wybory

Sojusz Sahry Wagenknecht powstał na początku roku w wyniku rozłamu w postkomunistycznej Lewicy. Oprócz skrajnych haseł lewicowych głosi i kojarzące się ze skrajna prawicą, zwłaszcza w kwestii migracji. W skali całego kraju BSW ma w sondażach poparcie, o którym postkomuniści nie mogli nawet marzyć – 8–9 procent.

We wschodnich landach, w których we wrześniu odbędą się wybory, jest ono znacznie wyższe. W Brandenburgii 16–17 proc., w Saksonii 15 proc., Turyngii 20–21 proc. We wszystkich prowadzi AfD, z którą – przynajmniej na razie – Wagenknecht wyklucza współrządzenie. Jej poparcie to: odpowiednio 23–24 proc., 30–32 proc. i 28–29 proc.

Te trzy landy to Saksonia, Turyngia i Brandenburgia, czyli południe dawnej NRD. W dwóch pierwszych wybory do parlamentu odbędą się 1 września, w trzecim – 22 września.

To najważniejsza rozgrywka polityczna w całych Niemczech w tym roku, budzi wielkie emocje.

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"