Dziury nie tylko w ochronie. Co wiadomo po zamachu na Trumpa?

Dwa tygodnie po próbie zabójstwa Donalda Trumpa FBI potwierdziło, że to rzeczywiście kula z broni palnej trafiła byłego prezydenta w ucho. Wciąż nieznane są jednak motywy działania napastnika.

Publikacja: 28.07.2024 17:04

Donald Trump na wiecu

Donald Trump na wiecu

Foto: REUTERS/Carlos Osorio

Korespondencja z Nowego Jorku

– To, co trafiło byłego prezydenta Donalda Trumpa w ucho, to kula, cała albo jej fragmenty, wystrzelona z broni napastnika – podało w piątek Federalne Biuro Śledcze (FBI).

Oświadczenie to kładzie kres różnym domysłom i teoriom, w tym spiskowym, które pojawiły się po obu stronach podziału politycznego na temat próby zamachu na byłego prezydenta, do jakiej doszło 13 lipca podczas wiecu wyborczego w miasteczku Butler w Pensylwanii.

Wiele śledztw w sprawie próby zabójstwa Donalda Trumpa

Próba zabójstwa Donalda Trumpa była najpoważniejszym zamachem na życie prezydenta lub kandydata na prezydenta od 1981 r., gdy postrzelony został Ronald Reagan.

Czytaj więcej

USA po zamachu. "Podniesiona pięść Trumpa przejdzie do historii"

W sprawie wydarzeń z 13 lipca prowadzonych jest wiele śledztw. One – podobnie jak kongresowe przesłuchania, w tym dyrektora FBI, agencji, która nie była odpowiedzialna za ochronę wiecu, ale prowadzi śledztwo w tej sprawie, oraz szefowej Secret Service i szefa policji stanowej z Pensylwanii – ujawniają, że napastnik planował zamach, a niedociągnięcia po stronie służb porządkowych, mających na celu ochronę byłego prezydenta i tysięcy uczestników wiecu, pozwoliły mu go zrealizować.

Jak się przygotowywał zamachowiec Thomas Matthew Crooks?

Napastnik, 20-letni Thomas Matthew Crooks, mieszkał z rodzicami, niecałe 100 km od Butler. Dwa miesiące temu skończył dwuletni college i pracował w domu opieki nad starszymi osobami. Jego znajomi z liceum podają, że był inteligentnym samotnikiem.

Broń, z której strzelał do Trumpa, należała do jego ojca, który miał na nią pozwolenie. Federalni śledczy odkryli też trzy urządzenia wybuchowe – jedno w domu, a dwa w samochodzie napastnika, który zaparkowany był w pobliżu wiecu.

Crooks przygotował się do zamachu. Tydzień wcześniej zapisał się jako uczestnik wiecu i odwiedził miejsce, w którym planowane było spotkanie z Trumpem. Z analizy zawartości jego laptopa wynika, że sprawdzał na przeglądarce Google m.in. „jak daleko od Kennedy’ego był Lee Harvey Oswald”, który zabił prezydenta Johna F. Kennedy’ego w listopadzie 1963 r. Na jego telefonie znaleziono zdjęcia wielu osób publicznych, w tym również prezydenta Joe Bidena. Nie wiadomo jednak, dlaczego na ofiarę wybrał sobie Donalda Trumpa.

Zamachowiec korzystał z drona

Dwie godziny przed rozpoczęciem wiecu wyborczego Crooks z odległości około 200 metrów przez 11 minut z drona obserwował scenę, z której potem przemawiał były prezydent.

Zachowanie Crooksa zwróciło uwagę służb porządkowych. Miał spory plecak i przez dalmierz obserwował dachy budynków znajdujące się zaledwie 135 metrów od sceny. Potem udało mu się wdrapać na dach jednego z tych budynków. Z tego miejsca wystrzelił osiem kul z broni palnej typu AR, które trafiły Donalda Trumpa w ucho, zabiły 50-letniego mężczyznę siedzącego na trybunach i raniły dwie inne osoby.

Agenci Secret Service zorientowali się, że zamachowiec stanowi zagrożenie, gdy już zaczął strzelać

To powinno być niemożliwe, aby w pobliżu prezydenckiego wiecu mógł znaleźć się ktoś uzbrojony w broń palną i materiały wybuchowe. Jak się okazuje, udało mu się to w wyniku niedopatrzeń w podziale pracy i komunikacji pomiędzy członkami różnych służb porządkowo-ochronnych, które pracowały na miejscu zdarzenia.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Zamach na Donalda Trumpa. Co się dzieje z Ameryką?

Wśród nich była m.in. stanowa policja, Secret Service oraz dwuosobowa jednostka SWAT, która ze względu na wysoką temperaturę stacjonowała w budynku przemysłowym za sceną, co Secret Service, bezpośrednio dbający o bezpieczeństwo byłego prezydenta, zatwierdził.

Podczas przesłuchań w Kongresie Kimberly Cheatle, dyrektorka Secret Service, powiedziała, że nie wie, dlaczego nie było ochrony na dachu budynku, z którego napastnik strzelał. Przyznała, że jej agenci dwa razy otrzymali sygnały o Crooksie, ale „zorientowali się o tym, jak poważnym jest zagrożeniem, w momencie gdy zaczął strzelać”. Odmówiła odpowiedzi na większość innych, często podstawowych pytań dotyczących wydarzeń z 13 lipca, a po przesłuchaniu w Kongresie podała się do dymisji.

Jak podaje Christopher Paris, szef stanowej policji w Pensylwanii, w pewnym momencie jego funkcjonariusze stracili Crooksa z pola widzenia. W momencie, gdy Trump był już przy podium, napastnik wdrapywał się na dach budynku. Kongresmeni nie otrzymali odpowiedzi na pytanie, dlaczego pozwolono Trumpowi wejść na scenę, podczas gdy w okolicy znajdował się podejrzanie zachowujący się człowiek.

Zamachowiec działał sam, przypuszcza FBI

FBI przypuszcza, że Crooks działał w pojedynkę, bez pomocy osób trzecich. Wciąż jednak nieznane są motywy jego działania.

– To oczywiście jedno z centralnych pytań w naszym śledztwie. Jest dla nas frustrujące, że nie znaleźliśmy jeszcze znaczących wskazówek dotyczących motywów jego działania – powiedział Christopher Wray, dyrektor FBI, podczas przesłuchań w Kongresie.

Korespondencja z Nowego Jorku

– To, co trafiło byłego prezydenta Donalda Trumpa w ucho, to kula, cała albo jej fragmenty, wystrzelona z broni napastnika – podało w piątek Federalne Biuro Śledcze (FBI).

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala