W sprawie wydarzeń z 13 lipca prowadzonych jest wiele śledztw. One – podobnie jak kongresowe przesłuchania, w tym dyrektora FBI, agencji, która nie była odpowiedzialna za ochronę wiecu, ale prowadzi śledztwo w tej sprawie, oraz szefowej Secret Service i szefa policji stanowej z Pensylwanii – ujawniają, że napastnik planował zamach, a niedociągnięcia po stronie służb porządkowych, mających na celu ochronę byłego prezydenta i tysięcy uczestników wiecu, pozwoliły mu go zrealizować.
Jak się przygotowywał zamachowiec Thomas Matthew Crooks?
Napastnik, 20-letni Thomas Matthew Crooks, mieszkał z rodzicami, niecałe 100 km od Butler. Dwa miesiące temu skończył dwuletni college i pracował w domu opieki nad starszymi osobami. Jego znajomi z liceum podają, że był inteligentnym samotnikiem.
Broń, z której strzelał do Trumpa, należała do jego ojca, który miał na nią pozwolenie. Federalni śledczy odkryli też trzy urządzenia wybuchowe – jedno w domu, a dwa w samochodzie napastnika, który zaparkowany był w pobliżu wiecu.
Crooks przygotował się do zamachu. Tydzień wcześniej zapisał się jako uczestnik wiecu i odwiedził miejsce, w którym planowane było spotkanie z Trumpem. Z analizy zawartości jego laptopa wynika, że sprawdzał na przeglądarce Google m.in. „jak daleko od Kennedy’ego był Lee Harvey Oswald”, który zabił prezydenta Johna F. Kennedy’ego w listopadzie 1963 r. Na jego telefonie znaleziono zdjęcia wielu osób publicznych, w tym również prezydenta Joe Bidena. Nie wiadomo jednak, dlaczego na ofiarę wybrał sobie Donalda Trumpa.
Zamachowiec korzystał z drona
Dwie godziny przed rozpoczęciem wiecu wyborczego Crooks z odległości około 200 metrów przez 11 minut z drona obserwował scenę, z której potem przemawiał były prezydent.
Zachowanie Crooksa zwróciło uwagę służb porządkowych. Miał spory plecak i przez dalmierz obserwował dachy budynków znajdujące się zaledwie 135 metrów od sceny. Potem udało mu się wdrapać na dach jednego z tych budynków. Z tego miejsca wystrzelił osiem kul z broni palnej typu AR, które trafiły Donalda Trumpa w ucho, zabiły 50-letniego mężczyznę siedzącego na trybunach i raniły dwie inne osoby.