Trwa poszukiwanie politycznie winnych blamażu z wypuszczeniem na wolność Marcina Romanowskiego. W koalicji 15 października toczy się walka buldogów pod dywanem. Sprawa podwójnego immunitetu (sejmowego oraz Zgromadzenia Narodowego Rady Europy) byłego wiceministra sprawiedliwości jest problemem wielopoziomowym dla rządzących. Politycy Koalicji Obywatelskiej w kuluarach oskarżają Szymona Hołownię, że pomógł byłemu wiceministrowie w rządzie PiS wyjść na wolność. Zastanawiają się, czy pomógł świadomie?
– Delegacja została utworzona tuż przed styczniem. Wtedy było już wiadomo o sprawie Funduszu Sprawiedliwości i roli Romanowskiego – mówi nam jeden z polityków KO zastanawiając się, na ile celowo marszałek pomógł politykowi Suwerennej Polski zdobyć podwójny immunitet.
Czytaj więcej
Prokuratura liczyła, że po aresztowaniu Marcin Romanowski może pójść na współpracę, a od tego już będzie prosta droga do zatrzymania Zbigniewa Ziobry.
Czy Marcin Romanowski mógł nie trafić do Zgromadzenia Narodowego Rady Europy?
Procedura wygląda tak, że każdy klub zgłasza kandydatów do Zgromadzenia Narodowego Rady Europy. Muszą być zachowane parytety partyjne oraz jeśli chodzi o płeć. Formowanie delegacji podlega przepisom, ale decyzja ostateczna należy do marszałka Sejmu. Przez lata rządów PiS, gdy szefową izby była Elżbieta Witek, posłowie praktycznie nie wyjeżdżali, inaczej niż senatorowie. Po zmianie władzy to się zmieniło. Marcin Romanowski pełni w ZN RE funkcję zastępcy przedstawiciela delegacji Sejmu i Senatu i jest zastępcą Kamili Gasiuk-Pihowicz, której 10 czerwca 2024 roku wygasł mandat poselski po wyborze do Parlamentu Europejskiego.
Z naszych informacji wynika, że marszałek Sejmu zwyczajowo przyjmuje kandydatury klubów i ich nie podważa. Koalicjantów to nie uspokaja. – Można było przewidzieć, że Romanowski będzie próbował uniknąć odpowiedzialności prawnej i grać na czas. Pytanie, ilu posłów PiS, którzy mogą mieć problemy, zdążyło się schować za podwójnym immunitetem? – pyta jeden z polityków Platformy Obywatelskiej.