Paulina Matysiak: nie wykluczam kandydowania w wyborach prezydenckich

Nie odchodzę z partii Razem, nie zamierzam wystąpić z klubu parlamentarnego Lewicy ani zrezygnować ze współpracy z posłem PiS Marcinem Horałą w ruchu „Tak dla rozwoju” – mówi Paulina Matysiak, posłanka Lewicy, partia Razem, ruch „Tak dla rozwoju”.

Publikacja: 02.07.2024 04:30

Paulina Matysiak: nie wykluczam kandydowania w wyborach prezydenckich

Foto: tv.rp

Czy wciąż reprezentuje pani partię Razem i Lewicę?

Na pewno partię Razem. Nie zostałam zawieszona, nie zostałam wyrzucona. Rozpoczęło się postępowanie dyscyplinarne. Cały czas mam lewicowe poglądy, wyznaję lewicowe wartości. Nic się w tym zakresie nie zmieniło. Chociaż na tym poziomie parlamentarnym moja sytuacja jest skomplikowana i trudna, ponieważ zostałam zawieszona w ramach klubu koalicyjnego Lewicy na trzy miesiące.

A dlaczego została pani zawieszona? Nie poinformowała pani kolegów, że zamierza założyć ruch społeczny „Tak dla rozwoju” z posłem Prawa i Sprawiedliwości?

Nie informowałam o tym. Nie spodziewałam się aż takiej gwałtownej, szybkiej reakcji. Nie zakładałam, że zostanę wykluczona z klubu. Nie ma nic złego w zakładaniu stowarzyszenia, które otwiera się na ludzi o różnych poglądach. Także na osoby, które nie należą do żadnych organizacji, do żadnych partii i którym zależy na rozwoju Polski, na dużych projektach infrastrukturalnych.

 Lewica powinna się przyjrzeć, jak wygląda współpraca na niwie parlamentarnej z KO i Trzecią Drogą

Jest pani w zespole parlamentarnym do spraw CPK i to nie wystarczyło? Po co stowarzyszenie z Marcinem Horałą z PiS? Od stowarzyszeń, ruchów często zaczyna się budowa partii politycznych, np. Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Polska 2050.

Stowarzyszenie jest kontynuacją czy wyjściem poza parlamentarny schemat. Oczywiście, najpierw był zespół, on się zawiązał na początku tego roku. Trochę emocji także wywołało zapisanie się do tego zespołu, choć zdecydowanie mniejsze niż informacja o stowarzyszeniu. W zespole mogą pracować posłanki, posłowie, senatorowie, senatorki. Funkcjonuje tam w parlamentarnych ramach. Natomiast mieliśmy dużo głosów od zwykłych ludzi, którzy posiedzenia tego zespołu obserwowali. Nie mogli się włączyć w pracę, nie mogli się zaangażować. I to właśnie był ten początek, zaczyn tego, żeby pomyśleć o czymś, gdzie właśnie takie osoby mogłyby znaleźć swoje miejsce. Stąd pomysł na stowarzyszenie.

Czytaj więcej

Maciej Strzembosz: Jakobini zwani Silnymi Razem wytoczyli katastrofalną wojnę zdrowemu rozsądkowi

Czy „Tak dla rozwoju” jest początkiem budowy partii politycznej?

Nie. Ja tak do tego nie podchodzę, chociaż słyszałam takie głosy. I być może cała krytyka jest właśnie z tym związana, z obawami, które te osoby wysuwają. Założenie jest zupełnie inne. Założenie jest takie, że ma być to taka platforma, organizacja dla tych osób, które wierzą w to, że potrzebujemy rozwoju Polski z różnych powodów. Chcą, żeby inwestycje, takie jak Centralny Port Komunikacyjny czy porty kontenerowe, elektrownia jądrowa, były realizowane. Chcą się o tym dowiadywać więcej, chcą o tym też informować w swoich lokalnych społecznościach. Ma być to organizacja pozarządowa.

A pani zamierza kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich?

Tutaj mnie pan redaktor zaskoczył. W polityce różne rzeczy są możliwe. Ja tego nie wykluczam. Gdyby mnie pan redaktor zapytał w lutym, czy będę kandydowała w wyborach do europarlamentu, to miałabym tak wielką trudność, żeby odpowiedzieć na to pytanie, bo też tego do końca nie planowałam. Nie przygotowywałam się do tego startu. A jednak na liście Lewicy w województwie łódzkim byłam. Przyjęłam to z dużą radością. I też był to dla mnie zaszczyt, że na tej liście mogę się znaleźć i mogę pracować na dobre wyniki Lewicy i mojej listy w moim województwie. Więc różne rzeczy mogą się wydarzyć. Pojedyncze głosy oczywiście się pojawiają, ale spokojnie.

Kiedy zrodził się pomysł ruchu „Tak dla rozwoju”? Domena już w lutym została zarejestrowana.

Tak, to prawda. Na początku tego roku został zawiązany zespół parlamentarny. I to jest związane z działalnością zespołu. To też nie jest nic dziwnego. Mam wykupione różne domeny, które np. nie funkcjonują, a które też są związane z akcjami, które organizowałam, np. korzystaj z transportu publicznego. Bardzo często swoje publikacje oznaczam hasztagiem z kupioną domeną. Być może kiedyś z niej skorzystam. Jeżeli ona w końcu zostanie gdzieś odpalona, to też będzie łatwo można sprawdzić, że została kupiona półtora czy dwa lata temu. Nie ma tu żadnej zagadki. Z takim hasłem kandydowałam w wyborach do europarlamentu, i to jest hasło, z którym się utożsamiam.

Czytaj więcej

Co z Pauliną Matysiak? Minister mówi o ultimatum dla posłanki Razem

Czy to pani wykupiła tę domenę?

Nie ja. Ja jej nie wykupiłam. Powiem szczerze, że ja nie wiem, kto jest właścicielem tej domeny. Przypuszczam, że trzeba pytać się posła Marcina Horały, bo tak jak sam pan zauważył, ta domena była wykupiona na początku roku.

Wracając do współpracy z Marcinem Horałą, czy Lewica nie miała rozliczać rządów PiS, a nie współpracować z politykami PiS?

Pełna zgoda. I ja tutaj zdania nie zmieniłam. Zarzucanie mi skrętu w prawo, zmiany poglądów czy wyznawanych przeze mnie wartości jest dla mnie dość bolesne, bo ja swoich poglądów nie zmieniłam. Widać to po tym, co mówię, co robię, w jaki sposób głosuję. Jeżeli chodzi o kwestię rozliczania PiS, to tutaj nic się nie zmienia. Cały czas uważam, że za te wszystkie błędy, przekręty należy tych polityków, którzy to robili, rozliczyć. Natomiast to absolutnie nie powinno powodować, że nie można w sprawach, w których mamy to samo zdanie czy bardzo podobne zdanie, podobny kierunek myślenia, rozpocząć współpracy. Ja w ogóle w taki sposób w polityce postępuję, szukam tego, co nas łączy i wolałabym, żebyśmy się właśnie na tym skupiali, niż ciągle na takich próbach antagonizowania, szukania różnic i tego, co nas dzieli. Wydaje mi się, że ciekawszym sposobem działania jest szukanie tych punktów stycznych, wspólnych kierunków. I też mam takie poczucie, że jest to po prostu dobrze odbierane. Ludzie są zmęczeni taką polityczną nawalanką od ośmiu lat.

Wypłynął list Jarosława Kaczyńskiego do szefa Suwerennej Polski w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, z którego wynika, że prezes PiS wiedział o tym, jak nielegalnie jest wykorzystywany fundusz. Czy PiS powinno stracić subwencję?

Rozstrzygnięcia będą dokonywały odpowiednie organy. Przeanalizuje PKW. Absurdalną tezą jest stawianie takiego stwierdzenia, że zawiązane stowarzyszenie w jakikolwiek sposób uchroni polityków PiS przed rozliczeniami. Odpowiedzialność nie jest zbiorowa, tylko indywidualna. Te osoby, które podejmowały takie decyzje, miały świadomość, przymykały oczy, powinny ponieść konsekwencje i nie mieć żadnej taryfy ulgowej.

Czytaj więcej

Paulina Matysiak przejdzie do PiS? Marcin Horała: Nasz klub jest otwarty

Czy pani nie czuje się piątą kolumną PiS?

Nie, nie jestem piątą kolumną PiS. Nie jestem nową Moniką Pawłowską. Nazywam się Paulina Matysiak. Jestem z tego dumna. Myślę samodzielnie. Mam swoje zdanie.

Nie zrezygnuje pani ze współpracy z Marcinem Horałą?

Nie, nie zamierzam z tej współpracy rezygnować. Jesteśmy otwarci na nowe środowiska. Jestem przekonana, że osoby, także z innych ugrupowań politycznych, ale też z takich ugrupowań pozapartyjnych, które lokalnie działają, do nas dołączą. Mnóstwo osób zgłosiło zainteresowanie.

Wyjdzie pani z partii Razem czy poczeka, aż zostanie wyrzucona?

Nie zamierzam wychodzić. Nie zrobiłam niczego niewłaściwego. Pewnie komunikacyjnie można było to zrobić o wiele lepiej. Wierzę w hasło partii Razem, że inna polityka jest możliwa. Staram się właśnie teraz to hasło realizować. To jest moja partia, bardzo ją kocham, utożsamiam się z jej programem. Dlatego do tej partii się zapisałam i nie zamierzam składać legitymacji. Jeżeli taką decyzję podejmie sąd koleżeński, spokojnie uszanuję tę decyzję, ale na pewno sama z partii Razem nie wyjdę.

Czy wciąż reprezentuje pani partię Razem i Lewicę?

Na pewno partię Razem. Nie zostałam zawieszona, nie zostałam wyrzucona. Rozpoczęło się postępowanie dyscyplinarne. Cały czas mam lewicowe poglądy, wyznaję lewicowe wartości. Nic się w tym zakresie nie zmieniło. Chociaż na tym poziomie parlamentarnym moja sytuacja jest skomplikowana i trudna, ponieważ zostałam zawieszona w ramach klubu koalicyjnego Lewicy na trzy miesiące.

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?