W piątek w Iranie odbędą się przedterminowe wybory prezydenckie, które rozpisano po tragicznej śmierci w wypadku helikoptera prezydenta Iranu, Ebrahima Raisiego. Raisi był uważany za potencjalnego następcę najwyższego przywódcy duchowego Iranu, ajatollaha Alego Chamenei. W katastrofie zginął też szef MSZ Iranu, Hosejn Amir Abdollahijan.
Wybory prezydenckie w Iranie: Apele o jedność wśród twardogłowych
W czwartek, na dobę przed wyborami, z wyścigu prezydenckiego wycofali się mer Teheranu, Alireza Zakani i Amirhossejn Ghazizadeh-Haszemi, szef Fundacji Męczenników. Cieszyli się poparciem - odpowiednio - 1,7 i 2 proc. wyborców, według sondażu z 22-23 czerwca.
W wyścigu o prezydenturę Iranu pozostało czterech kandydatów — a Zakani zaapelował do dwóch pozostałych uważanych za przedstawicieli irańskich twardogłowych, by połączyli siły, aby uniemożliwić zwycięstwo umiarkowanemu kandydatowi, Masudowi Pezeszkianowi.
Czytaj więcej
Izraelska armia nie ma już w Strefie Gazy wiele do roboty i gotowa jest ruszyć na libański Hezbollah. Premier Netanjahu unika decyzji.
"Wzywam Sajeda Jaliliego i Mohammada Baghera Ghalibafa, by zjednoczyli siły i nie pozostawiali żądań sił rewolucyjnych bez odpowiedzi" - napisał Zakani w serwisie X, odnosząc się do byłego negocjatora porozumienia nuklearnego i przewodniczącego parlamentu, byłego szefa sił policyjnych.