Jarosław Rzepa, Poseł PSL, w porannym programie Joanny Ćwiek pytany był między innymi o Polskę 2050 oraz o to, czy Trzecia Droga ma jeszcze sens, czy już się ta formuła skończyła. - Trzecia Droga miała bardzo ogromny sens w wyborach parlamentarnych. Widzieliśmy, że to połączenie elektoratów dało nam to, co się stało po 15 października – PiS przestało rządzić. W wyborach samorządowych poszło nam trochę gorzej – tak samo, jak w wyborach do PE. Dziś wydaje mi się, że musimy poważnie porozmawiać na temat dalszej współpracy - powiedział polityk. - Zarówno nasze środowisko, jak i środowisko Polski 2050, pewnie ma swoje odczucia. W PSL na ten temat będziemy rozmawiać przed następnym posiedzeniem Sejmu. Będziemy rozmawiać o tym, jak oceniamy, jak w poszczególnych województwach i okręgach przebiegała ta współpraca. Przed nami wybory prezydenckie – to jest ten moment, kiedy musimy powiedzieć, czy kontynuujemy projekt Trzecia Droga, czy mamy inne pomysły - dodał. - Dla mnie najważniejszy jest interes PSL – nasz wyrazistość i przyszłość. Jesteśmy partią mocno samorządową, obecną w parlamencie od wielu lat. Odpowiedź na te pytania będzie kluczowa, ale dziś bym nie przesądzał jaki będzie finał. Natomiast te rozmowy muszą być bardzo szczere i poważne - zaznaczył poseł PSL.
Czytaj więcej
"Czy Pani/Pana zdaniem po wyborach europejskich Trzecia Droga się rozpadnie" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Jarosław Rzepa: Jeśli chodzi o wybory samorządowe i wybory do PE, to liczyliśmy na więcej
Jakie są nastroje w PSL? - Liczyliśmy na więcej zarówno w wyborach samorządowych, jak i europejskich. Mamy sporo uwag do naszych koalicjantów i ich zaangażowania. Oni też muszą odpowiedzieć, czy zrobią coś z tym, czy też nie. Dlatego nie odrzucam możliwości, że PSL wystawi swojego kandydata na prezydenta - stwierdził Jarosław Rzepa. - To naturalne – jako partia polityczna powinniśmy kogoś wystawić, jeżeli zapadną decyzje, które powiedzą na przykład, że odbudowujemy swoją wyrazistość na scenie politycznej. Ale nie chcę tego przesądzać. Na pewno w naszym środowisku – po tych kilku miesiącach – nie ma wielkiego optymizmu i zadowolenia, jest potrzeba poważnej rozmowy - przyznał polityk.