W poniedziałek Onet ujawnił, że Paweł Szopa, twórca i właściciel marki Red is Bad oraz fundacji o tej samej nazwie, otrzymywał z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych lukratywne zlecenia — w ciągu trzech lat na konta jego spółek mogło wpłynąć nawet pół miliarda złotych.
Szopa dostawał zlecenia m.in. na zakup środków ochrony podczas pandemii, a po wybuchu wojny na Ukrainie — na zakup agregatów prądotwórczych. Zyski, po zakupie tanich towarów m.in. w Chinach, szły setki milionów złotych.
Fundacja Red is Bad. Gdzie trafiały środki na realizację celów statutowych
Fundacja Red is Bad powstała w 2017 roku, a jej celem statutowym była pomoc dla kombatantów i powstańców warszawskich, a środki na ten cel miały pochodzić z produkcji odzieży patriotycznych. Fundacja została wyrejestrowana pod koniec 2023 roku.
W operacji „Walet” CBA od połowy ubiegłego roku rozpracowywało działalność Pawła Szopy, a publikacje Onetu oparte są na raporcie, który podsumowuje śledztwo. Agenci CBA piszą w nim, że "środki [fundacji] nie były przeznaczane na działania statutowe, ale zostały rozdysponowywane przez Pawła Szopę na inne, w tym prywatne cele". Miały być one kierowane na konta firm Szopy jako zapłaty za faktury lub przeznaczane na wynagrodzenia dla jego pracowników, a więc za usługi Pawła Szopy — pisze Onet. .
Paweł Szopa chciał szybko wyrejestrować fundację, bez konieczności składania zaległych sprawozdań finansowych, których, jak ustalił Onet, nie składał od 2020 roku. W tym celu jego prawniczka Agnieszka A. prowadziła rozmowy z Erykiem T., którego partnerka pracowała w Sądzie Rejonowym dla Miasta Stołecznego Warszawy.