Gdy znane są już mniej więcej listy do Parlamentu Europejskiego, weszliśmy w najciekawszą fazę kampanii wyborczej. To moment, w którym trwa między najważniejszymi graczami przeciąganie liny w sprawie tego, co będzie głównym tematem kampanii. Oczywiście, każda z partii ma tu jakieś swoje plany, ale bardzo często decyduje o tym przypadek. A ściślej rzecz biorąc, konkurent, który wyciąga jakiś fakt kłopotliwy dla oponenta i zaczyna go eksploatować.
Dlaczego Daniel Obajtek na listach PiS jest wielkim prezentem dla Donalda Tuska?
Pod tym względem Jarosław Kaczyński zrobił wielki prezent Donaldowi Tuskowi, biorąc na listy wyborcze do PE Daniela Obajtka. Były prezes Orlenu dla wyborców Koalicji 15 października jest symbolem wszystkiego tego, co sprawiło, że poszli zagłosować jesienią, by odsunąć PiS od władzy.
Jeśli w wyborach startują ponadto Jacek Kurski, który jest twarzą najgorszej od czasów PRL propagandy, jaką uprawiała TVP, Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński, którzy z kolei są twarzami skandalu związanego z nadużywaniem narzędzi inwigilacyjnych, jak „Pegasus” – dla Koalicji Obywatelskiej to prawdziwa lista marzeń. Bo pozwala jej zmienić kampanię wyborczą w festiwal rozliczania ośmioletnich rządów Prawa i Sprawiedliwości, których, jak pokazały jesienne wybory, Polacy mieli już dość.
Czytaj więcej
PiS ma plan, jak wygrać wybory do PE. Lewica stawia na znane nazwiska. Konfederacja liczy na cztery mandaty. KO nie chce przegrać. Zbroi się Trzecia Droga. Każda z formacji walczy o coś innego, a każdemu najmniej zależy na Unii Europejskiej.
Ale to Obajtek jest szczególnie wdzięcznym obiektem dla Koalicji Obywatelskiej ze względu na niewyschnięte źródło rewelacji na jego temat, które wybiło po wyborach. Światło dzienne ujrzały informacje dotyczące a to zlecania raportu o biznesach Bartłomieja Sienkiewicza, a to podsłuchy z gabinetu Obajtka, a to nagrane rozmowy menedżerów z firmy. Teraz emocję budzi Samer A. Jak pisaliśmy dwa tygodnie temu, ABW ostrzegała, że szef jednej ze spółek Orlenu to człowiek powiązany z islamskim ekstremizmem. W poniedziałek Onet doprecyzował, że chodziło o związki z Hezbollahem, którego sama nazwa budzi gęsią skórkę u każdej osoby, która słyszała cokolwiek o Bliskim Wschodzie.