Ziobro: Rozporządzenie? Polska nie byłaby tą Polską, którą znamy

Jeśli rozporządzenie w sprawie mechanizmu warunkowości weszłoby w życie, Polska nie byłaby tą Polską, którą znamy, ponieważ władza zwierzchnia tak naprawdę nie należałaby do narodu; należałaby do biurokratów w Komisji Europejskiej, podporządkowanych (...) przede wszystkim Berlinowi - ocenił w Radiu Plus minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Aktualizacja: 27.11.2020 14:58 Publikacja: 27.11.2020 14:01

Ziobro: Rozporządzenie? Polska nie byłaby tą Polską, którą znamy

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

zew

Trwa spór o budżet UE i rozporządzenie unijne wiążące wypłatę funduszy z UE z kryterium praworządności. Rozporządzeniu sprzeciwiają się Polska i Węgry, które nie mogą go zablokować (jest przyjmowane większością kwalifikowaną), w związku z czym nie zgadzają się na przyjęcie unijnego budżetu i funduszu odbudowy.

Czytaj także:
Senat wzywa rząd do przyjęcia wynegocjowanego projektu budżetu UE

Broniąc możliwości skorzystania przez Polskę z prawa weta minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślał, że w negocjacjach "nie można być, za przeproszeniem, 'miękiszonem', trzeba być twardym, trzeba potrafić dbać o interesy własnego kraju".

Pytany o tę wypowiedź premier Mateusz Morawiecki powiedział, że dalszą współpracę z Ziobrą wyobraża sobie "bardzo dobrze, znakomicie".

Dowiedz się więcej: Morawiecki odpowiada na słowa Ziobry o "miękiszonie"

W piątek na antenie Radia Plus minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski został zapytany, czy mówiąc "miękiszon" miał na myśli premiera, który w lipcu zgodził się na mechanizm warunkowości.

- To chodziło o wypowiedzi polityków opozycji oraz mediów mainstreamowych, liberalnych, które w określony sposób definiowały sposób prowadzenia tych negocjacji, oczekiwały postawy, która mieści się w tym jednym słowie - odpowiedział.

- Polski premier w tej sprawie właśnie tak nie postępuje, ponieważ zgodnie z deklaracją złożoną przed kilkoma tygodniami przez lidera Prawa i Sprawiedliwości - "non possumus", przypomnę - w sposób stanowczy sprzeciwia się tym zmianom - dodał.

Zbigniew Ziobro zaznaczył, że jego wypowiedzi były adresowane do opozycji i do mediów. - Mamy to szczęście, że polski premier nie podporządkowuje się tym oczekiwaniom (opozycji i części mediów - red.) i realizuje program Zjednoczonej Prawicy - dodał.

Lider Solidarnej Polski przypomniał, że politycy kierowanej przez niego partii w lipcu opowiadali się za tym, by na unijnym szczycie premier skorzystał z prawa weta, "by niejako na przedpolu tej dyskusji zablokować to rozwiązanie".

- Wtedy pan premier podjął inną decyzję, dając wiarę zapewnieniom liderów wiodących państw europejskich i Komisji Europejskiej, że to rozporządzenie nie będzie bezpośrednio wiązać praworządności i budżetu, że jest dla nas bezpieczne. Okazało się, że ci politycy, liderzy Europy, którzy te deklaracje składali, okazali się, delikatnie mówiąc, mało wiarygodni - powiedział Ziobro.

"Polska nie byłaby tą Polską, którą znamy"

Minister był też pytany w Radiu Plus o swe publiczne wystąpienia w sprawie negocjacji oraz mechanizmu warunkowości. - Myślę, że ta narracja, jakobym miał przejąć jako minister sprawiedliwości rolę ministra spraw zagranicznych, jest wynikiem bezradności tych wszystkich, którzy burzą się wobec stanowczości działań, jakie podejmuję jako minister sprawiedliwości w sprawie, która ma ścisły związek i z moją odpowiedzialnością, bo przecież sama nazwa "praworządności" odnosi się również do obszaru funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, więc mam bardzo mocny tytuł, by w tej sprawie występować - ocenił.

- Ale to, co jest najważniejsze i mam mocniejszy tytuł, jak każdy polityk w Polsce, występować w tej sprawie, to jest sprawa związana z fundamentalną zmianą, jaką powodowałoby wprowadzenie tego rozporządzenia w życie - dodał.

- Polska nie byłaby tą Polską, którą znamy, jeśli to rozporządzenie weszłoby w życie, ponieważ władza zwierzchnia tak naprawdę nie należałaby do narodu, jak mówi o tym konstytucja. Należałaby do biurokratów w Komisji Europejskiej, podporządkowanych, o czym wiemy, bo takie są realne strefy wpływów największych państw, przede wszystkim Berlinowi - podkreślił.

Dopytywany, czy stwierdzenie "władza zwierzchnia nie należałaby do narodu" nie jest zbyt daleko idące, Zbigniew Ziobro odparł: - Oddaje istotą rzeczy, jak daleko te propozycje sięgają.

- Ponieważ władza to są mechanizmy, narzędzia władzy, a narzędzia władzy, które pozwalają zablokować fundusze sięgające miliardów złotych na każdą dziedzinę życia w Polsce, pod szantażem wobec państwa, aby to państwo wprowadzało zmiany takie, jakie życzy sobie dany ośrodek władzy, to tutaj jest ogromna władza. To znaczy to jest taka władza, która jest w stanie wywracać, mówiąc kolokwialnie, mające legitymację demokratyczną rządy; to jest władza, która jest w stanie forsować koncepcje zmian w każdej dziedzinie w państwie sprzeczne z werdyktem wyborców - dodał.

Trwa spór o budżet UE i rozporządzenie unijne wiążące wypłatę funduszy z UE z kryterium praworządności. Rozporządzeniu sprzeciwiają się Polska i Węgry, które nie mogą go zablokować (jest przyjmowane większością kwalifikowaną), w związku z czym nie zgadzają się na przyjęcie unijnego budżetu i funduszu odbudowy.

Czytaj także:
Senat wzywa rząd do przyjęcia wynegocjowanego projektu budżetu UE

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?