– Była jedna ustawa w sprawie wyborów korespondencyjnych. Poparcie całkowite – łącznie z panem Dariuszem Jońskim – a później topnienie poparcia pani Kidawy-Błońskiej i obstrukcja, która uniemożliwiła wprowadzenie pełnych wyborów korespondencyjnych, zablokowanie tego w Senacie, blokowanie tego przez Rafała Trzaskowskiego, blokowanie przez panią Kidawę-Błońską i ostatecznie zablokowanie tych wyborów. Po co? Żeby podmienić kandydatów — powiedział w rozmowie z internetową telewizją wPolsce.pl poseł Waldemar Buda.
PiS powoła „realną komisję ds. wyborów kopertowych”. Waldemar Buda: Musimy znaleźć mechanizm prawny, który będzie mógł obciążyć konkretną partię
Jak zaznaczył Buda, „opinia publiczna coraz bardziej dostrzega winę zmarnowania prawie 70 mln złotych przeznaczonych na przygotowanie wyborów kopertowych po stronie obecnej koalicji rządzącej”. - My tej sprawy tak nie zostawimy – powiedział. Jak zapowiedział polityk, PiS „powoła realną komisję, która zbada sprawę”.
Czytaj więcej
Dariusz Joński,przewodniczący komisji śledczej ds. wyborów kopertowych poinformował, że przed komisję tę zostanie wezwany prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który będzie prawdopodobnie ostatnim świadkiem składającym przed nią zeznanie.
- Wówczas skierujemy nie tylko zawiadomienie do prokuratury – bo to jest torpedowanie decyzji podjętej przez marszałka wynikającej z Konstytucji. To jest działanie nielegalne. Ktoś musi odpowiedzieć za 70 milionów złotych i musimy znaleźć mechanizm prawny – prawdopodobnie przedstawimy jakiś projekt ustawy – który będzie mógł obciążyć konkretną partię polityczną za tego typu rozwiązania — stwierdził poseł PiS Waldemar Buda. – Nie może być tak, że Polacy stracili 70 mln złotych. Próbuje się wmówić, że to zrobił ktoś inny i nie ponosi się samemu za to odpowiedzialności. To była wyłącznie decyzja polityczna – dodał.
Komisja ds. wyborów kopertowych. Śledczy zajmują się wyborami prezydenckimi z 10 maja 2020 roku, które się nie odbyły
Ostatecznie wybory, które nie odbyły się 10 maja, przeprowadzono pod koniec czerwca, w formule stacjonarnej, co było możliwe dzięki poprawie sytuacji epidemicznej w Polsce (w kraju obowiązywał wówczas stan epidemii w związku z szerzeniem się COVID-19).