Hołownia przed dwoma dniami oświadczył, że Sejm będzie procedował projekty ustaw ws. liberalizacji aborcji dopiero 11 kwietnia, po wyborach samorządowych, które odbędą się 7 kwietnia.
Dlaczego Szymon Hołownia przesunął debatę nad projektami ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych na 11 kwietnia?
Marszałek Sejmu argumentował, że w ten sposób chce uniknąć sytuacji, gdy — w związku z emocjami towarzyszącymi kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi — wszystkie projektu ustaw ws. zmian przepisów regulujących aborcję zostaną odrzucone w I czytaniu.
Od wyborów 15 października mamy już cztery miesiące, piąty się zaraz skończy i cały czas drepczemy w miejscu w tej sprawie (aborcji - red.)
Decyzja Hołowni wywołała gwałtowną reakcję Lewicy, która zarzuciła marszałkowi tchórzostwo i chęć ukrycia tego, jak sam zagłosuje ws. przepisów liberalizujących aborcję. Wiceminister kultury Joanna Scheuring-Wielgus czy Anna-Maria Żukowska zasugerowały nawet, że kobiety znów mogą wyjść na ulice i protestować - tym razem przeciw decyzji Hołowni.
Obecnie marszałek Sejmu nie wyklucza, że Sejm zajmie się złożonymi w nim projektami ustaw zmieniających przepisy ws. aborcji wcześniej, jeśli będzie pewność, że parlament nie odrzuci tych projektów w I czytaniu.