W poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw afery wizowej stanęli pierwsi świadkowie. Jako pierwszy polityk zamieszany w aferę miał zeznawać Piotr Wawrzyk, były wiceminister spraw zagranicznych, który usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę oraz udostępnienia informacji osobie nieuprawnionej.
Wawrzyk, zwolniony z aresztu za poręczeniem majątkowym, zapowiedział „oczyszczenie swojego nazwiska”, a przed komisją śledczą odmówił składania zeznań.
Edgar Kobos, współpracownik Wawrzyka, który miał pomagać w sprzedaży polskich wiz obywatelom Indii, usłyszał w kwietniu zarzuty płatnej protekcji i został aresztowany. W poniedziałek przed komisja śledczą po raz pierwszy zgodził się na ujawnienie swojego wizerunku i nazwiska.
- Byłem przedstawiany jako Edgar K. przestępca, narodowiec ze świętokrzyskiego. Nazywam się Edgar Kobos i wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku — powiedział.
Afera wizowa. Edgar Kobos mówi o tuszowaniu
Kobos w swobodnej wypowiedzi na początku przesłuchania stwierdził, że kierownictw Zjednoczonej Prawicy usiłowało zatuszować aferę wizową, w której uczestniczył i ma odwagę się do tego przyznać oraz ponieść konsekwencje.