W sobotę start w wyborach samorządowych ogłosiła Konfederacja. Szefostwo tej partii ogłosiło, że planuje wspólne listy z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Na konferencji wystąpili m.in. kandydaci na parlamentarzystów tej partii: Katarzyna Suchańska z Kielc i Dariusz Kacprzak z Warszawy. Władze Bezpartyjnych szybko odcięły się od tej inicjatywy, twierdząc, że te osoby „nie miały prawa używać marki” Bezpartyjnych.
Czytaj więcej
„ Jesteśmy ludźmi, którym nikt z zewnątrz, ani z central partyjnych, ani z zagranicy, nie dyktuje tego, co mają robić w życiu społecznym” – twierdzą działacze Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców i zapowiadają wspólny start w wyborach.
Stowarzyszenie to nie konfederacja
Teraz Bezpartyjni ogłosili start w wyborach. Samodzielnie. - Samorządowcy w ostatnich wyborach samorządowych pokazali swoją siłę. Przypominam, że startujemy z Komitetu Wyborczego Stowarzyszenie “Bezpartyjni Samorządowcy”. To komitet budowany od lat na lokalnych strukturach. Słowa stowarzyszenie nie da się pomylić z konfederacją, pamiętajmy o tym - mówił Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego z ugrupowania Bezpartyjni Samorządowcy.
Czytaj więcej
„Nie ma żadnej koalicji Bezpartyjnych Samorządowców z Konfederacją. Konfederacja ukradła naszą nazwę bo wie, że są skazani na porażkę w wyborach samorządowych” – ogłosiły władze ugrupowania Bezpartyjni Samorządowcy.
O tym, że samorządy realizują cele, ambicje i aspiracje swoich mieszkańców, mówił podczas konferencji prasowej Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego i jeden z liderów Bezpartyjnych Samorządowców. – My, Bezpartyjni Samorządowcy, nie mamy centrali w Warszawie nikt nam niczego nie nakazuje i sami decydujemy jak realizować potrzeby mieszkańców. To jest nasza największa siła – tłumaczył.