Wydarzenia w Caracas nabierają tempa. Ledwie w weekend odbyło się referendum, w którym rzekomo 95 proc. głosujących poparło inkorporację wielkiej jak pół Polski (160 tys. km kw) części Gujany o nazwie Essequibo a już autorytarny przywódca kraju mianował dowódcę tego, co ma się stać nową prowincją Wenezueli. Będzie nim generał Alexis Rodriguez Cabello. Część wojska została przesunięcia na wschodnią granicę kraju.
Sam Maduro, były kierowca autobusu, który kontynuuje dzieło swojego poprzednika Hugo Chaveza doprowadzenia do kompletnej ruiny Wenezueli, pokazał nową oficjalną mapę państwa już z Essequibo. Dał też koncernom naftowym, które zaczęły wydobycie ropy na spornym terenie, trzy miesiące na wycofanie się.
Sprawa wygląda na tyle poważnie, że prezydent Gujany Irfaan Ali zadzwonił do sekretarza stanu USA Antony Blinkena i uzyskał od Stanów gwarancje, że w razie potrzeby przyjdą z pomocą Gujanie. W piątek ma się w tej sprawie odbyć posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Czytaj więcej
Nicolas Maduro, prezydent Wenezueli, nakazał stworzenie nowego stanu Gujana Esequiba. To następstwo niedzielnego referendum, w którym mieszkańcy Wenezueli poparli roszczenia terytorialne Caracas wobec sąsiedniego państwa.
Konfliktem jest zaniepokojona Brazylia. Prezydent Luis Inacio Lula da Silva rozmawiał tak z Maduro jak i z Irfaanem. Wysłał też dodatkowe jednostki wojskowe na północną granicę kraju.