Pierwszym ważnym projektem, nad którym odbyła się debata w nowej kadencji Sejmu, jest obywatelski projekt przywracający finansowanie in vitro przez państwo. – To jest dobry projekt ustawy, który przyniesie szczęście, miłość i spełnienie. Ten projekt da równość, bo starać się o dziecko jest czymś, czego osoby, które mogą mieć dzieci, nigdy nie zrozumieją – mówiła w trakcie debaty posłanka Monika Rosa z Nowoczesnej.
Poparcie dla projektu zadeklarowali nawet politycy PiS. – Poprę ten projekt, bo takie mam poglądy – zadeklarował rzecznik rządu Piotr Müller. A w trakcie debaty reprezentantka PiS stwierdziła, że klub będzie za skierowaniem go do dalszych prac.
Czytaj więcej
Zgodnie ze swoimi obietnicami, partie nowej koalicji – KO, PL2050 i Lewica – walczą o finansowanie z budżetu procedury zapłodnienia in vitro. PiS jednocześnie popiera projekt obywatelski i mu się sprzeciwia. Konfederacja ustami posła Grzegorza Brauna obraża wszystkich.
Deklaracja Müllera wzbudziła zresztą drwiny polityków nowej koalicji. – Siedzieliście w jakimś lochu przez te osiem lat, że nie mogliście realizować swoich poglądów? – mówił z sejmowej mównicy Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. Informatorzy z klubu PiS mówią za to „Rzeczpospolitej”, że kwestia in vitro posłuży partii – a przynajmniej jednemu z jej skrzydeł – do pokazania nowego kursu na kolejne lata.
Za to przyszły wicepremier i minister obrony w przyszłym rządzie nowej koalicji Władysław Kosiniak-Kamysz zadeklarował, że in vitro zostanie zrealizowane tak jak wszystkie zapisy umowy koalicyjnej.