Komisja Europejska rekomendowała w środę Radzie Unii Europejskiej rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią (Gruzja ma otrzymać status kandydata po spełnieniu szeregu wymogów). Decyzja w tej sprawie, jeżeli będzie zgoda wszystkich państw UE, ma zapaść w połowie grudnia.
– Ukraina powinna być częścią Unii Europejskiej. Ukraińcy zasługują na to, bo bronią wartości europejskich. Nawet podczas wojny dotrzymujemy słowa, rozwijamy instytucje państwa – komentował prezydent Wołodymyr Zełenski.
Czytaj więcej
Ukraina i Mołdawia wiosną przyszłego roku mogą rozpocząć negocjacje o wejściu do Unii Europejskiej.
Ukraińscy muszą jak najszybciej uchwalić ustawy dotyczące działalności Narodowego Biura Antykorupcyjnego i Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji, a także uregulować kwestię lobbingu zgodnie ze standardami europejskimi. Uwzględnić muszą też rekomendacje Komisji Weneckiej z czerwca 2023 roku, dotyczące przyjętych kilka lat temu nad Dnieprem ustaw dotyczących mniejszości narodowych, języka i oświaty.
– Problem polegał na tym, że w węgierskich rejonach Zakarpacia mieszkańcy prawie nie znają języka ukraińskiego. Obecnie Kijów szuka kompromisu w tej sprawie z Węgrami – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, czołowy kijowski politolog. Twierdzi, że to niejedyny problem. – Rekomendacje Komisji Weneckiej dotyczą też statusu języka rosyjskiego i to wywołuje sporą krytykę ze strony części społeczeństwa. Uważam, że powinniśmy znaleźć kompromis. Niech będzie jakiś obszar w przestrzeni publicznej, w której będzie wykorzystywany język rosyjski. Bo są też tacy, którzy walczą za Ukrainę i mówią po rosyjsku, nie widzę w tym problemu – dodaje.