– Historia wzywa – takimi słowami Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, określiła ten wyjątkowy dzień. W środę zarekomendowała otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, Mołdawią oraz Bośnią i Hercegowiną, a także przyznanie statusu kandydata Gruzji.
W przypadku Ukrainy z politycznego punktu widzenia Komisja Europejska nie mogła zrobić niczego innego. Nawet jeśli Kijów nie w 100 proc. wypełnił postawione mu ponad rok temu warunki rozpoczęcia negocjacji, to jednak i tak dokonał imponującego postępu. – Ukraińcy głęboko reformują swój kraj, nawet jeśli walczą w wojnie, która ma dla nich egzystencjalne znaczenie – powiedziała von der Leyen.
Korupcja i mniejszości narodowe
Niemka od początku jest wielką sojuszniczką Kijowa, to ona faktycznie przeforsowała nadanie Ukrainie statusu kandydata w czerwcu 2022 roku mimo wątpliwości kilku państw UE, w tym początkowo szczególnie Berlina i Paryża. Ostatecznie jednak te dwie stolice zmieniły swój geopolityczny kurs i w tej sytuacji należy uznać za wysoce prawdopodobną pozytywną decyzję Rady Europejskiej na szczycie w połowie grudnia.
Czytaj więcej
Komisja Europejska zaleciła w środę rozpoczęcie negocjacji członkowskich z naszym wschodnim sąsiadem. Teraz dopiero okaże się, jak wiele Warszawa jest gotowa poświęcić, aby Kijów znalazł się w Unii Europejskiej.
Rekomendacja Komisji musi być bowiem poparta jednomyślnie przez przywódców 27 państw Unii Europejskiej.