Były wicepremier, minister edukacji i szef LPR chce kandydować do Senatu w jesiennych wyborach parlamentarnych. W maju zapowiedział swój start wskazując okręg numer 90, czyli tzw. obwarzanek poznański, z którego miałyby ubiegać się o mandat senatora. Deklaracja wprowadziła w konsternację działaczy Platformy Obywatelskiej, którzy chcą, żeby z tego okręgu kandydowała senatorka Jadwiga Rotnicka. Mimo wszystko, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Giertych podtrzymał swoją chęć kandydowania.
Roman Giertych bardzo chce kandydować do Senatu. Problem w tym, że żadna z partii nie chce wystawić go jako swojego kandydata.
Znany adwokat, były wicepremier, minister edukacji i szef LPR już w maju zapowiedział swój start do izby wyższej w jesiennych wyborach parlamentarnych, wskazując okręg numer 90, czyli tzw. obwarzanek poznański, z którego miałby ubiegać się o mandat senatora. Deklaracja zaskoczyła Platformę Obywatelską i została źle przyjęta przez partię Donalda Tuska. PO chce, żeby z tego okręgu o reelekcję ubiegała się senatorka Jadwiga Rotnicka, i na Giertycha w tym okręgu się nie zgodziła.
Lewica nie chce Romana Giertycha na listach wyborczych
– Koalicja Obywatelska na pewno go nie zgłosi – mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO. Sceptycznie wobec chęci kandydowania mecenasa w ramach paktu senackiego wyraża się również Lewica. – Niech zgłosi go któreś ugrupowanie ze swojej puli i weźmie odpowiedzialność za tę kandydaturę, bo Lewica swojego miejsca byłemu wicepremierowi w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie odda – mówi nam Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Lewicy. Mimo wszystko w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Giertych podtrzymał chęć startu w wyborach.
Czytaj więcej
Roman Giertych, były wicepremier i minister edukacji narodowej, twórca Młodzieży Wszechpolskiej i współzałożyciel Ligi Polskich Rodzin, zapowiedział start w wyborach do Senatu z okręgu nr 90, obejmującego powiat poznański.