Prezydent Egiptu Abd al-Fatah Sisi w połowie czerwca wezwał pożyczkodawców, by wykazali się „zrozumieniem”. I nie naciskali na kraj, borykający się w ostatnich latach ze skutkami pandemii i wojny w Ukrainie.
– Mają być wyrozumiali dla Sisiego, który lekkomyślnie zaciągał długi na niepotrzebne projekty – skomentował Steve Hanke, popularny w mediach społecznościowych profesor ekonomii z amerykańskiego Uniwersytetu Johna Hopkinsa.
Czytaj więcej
Wzywanie rodzin do ograniczenia się do dwojga dzieci niewiele daje. Egipt to tykająca bomba demograficzna.
Wielkie projekty – transportowe, urbanistyczne i kulturalne – miały uczynić z Sisiego jednego z najważniejszych władców w wielowiekowej historii Egiptu. A przy okazji ożywić gospodarczo kraj i dać pracę: każdego roku przybywa ponad 2 miliony Egipcjan, a ponad milionowi absolwentów trzeba znaleźć jakieś zatrudnienie.
Brak perspektyw już wywoływał rewolucje w Egipcie, który jest nie tylko najludniejszym krajem arabskim, ale także trendsetterem w świecie arabskim.