3 maja 2023 r. konwencja Suwerennej Polski (nowa nazwa partii Zbigniewa Ziobry) z udziałem kilku tysięcy osób. I jednocześnie apogeum spekulacji, że tym razem może dojść do rozłamu w koalicji i powstania osobnych list PiS i Ziobry. Atmosfera jest napięta. Sztab PiS działa osobno, politycy Zbigniewa Ziobry mają własną komunikację w „swoich” tematach. A politycy przerzucają się złośliwościami w mediach.
Koniec czerwca. Politycy Suwerennej Polski są w sztabie wyborczym i występują wspólnie z PiS na sztabowych konferencjach prasowych. O rozłamie i podziale list nie ma już mowy. Tak samo jak o warunku, o którym pisała „Rzeczpospolita” – czyli możliwości, że Zbigniew Ziobro będzie obstawał przy tym, by tym razem powstał koalicyjny komitet wyborczy, co wiąże się m.in. z podziałem subwencji. – Wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w latach 2015 i 2019 koalicjanci wystartują z listy PiS – mówi nam jeden z rozmówców znających sytuację. Co nie znaczy, że proces układania list w okręgach do Sejmu i Senatu będzie prosty. – Wspólna lista jest niemal przesądzona – słychać zarówno z PiS, jak i z okolic SP.
Czytaj więcej
We wtorek sztab KO zainaugurował nową akcję dotycząca rolnictwa i terenów poza dużymi miastami. W całej Polsce mają powstawać AgroKluby PO.
O porozumieniu na linii PiS–SP pisał na początku tygodnia portal Gazeta.pl, powołując się m.in. na wyniki wewnętrznych badań zleconych przez Nowogrodzką.
A rozmówcy „Rzeczpospolitej” jeszcze na początku tego roku zastrzegali, że jeśli PiS uzna, że zwycięstwo jest możliwe, to porozumie się z Ziobrą, aby zapobiec odejściu nawet niewielkiej części elektoratu, która jesienią może być na wagę kluczowych mandatów.