„Prezes Rady Ministrów reprezentuje Radę Ministrów, kieruje pracami Rady Ministrów”- czytamy w art. 148 Konstytucji RP. W ustawie zasadniczej, ani w żadnej innej ustawie czy uchwale, nie ma zapisu o tym, że wicepremier współprowadzi prace Rady Ministrów. Tymczasem Kancelaria Premiera we wtorek opublikowała zdjęcie, na którym widać u szczytu stołu, w sali posiedzeń rządu, siedzącego u szczytu nie samego premiera, ale dwóch premierów: Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego. Czegoś takiego jeszcze nie było, żeby na miejscu głównym przy stole, obok fotela premiera był dostawiony drugi fotel, który zajmuje jego zastępca. No właśnie, czy Jarosław Kaczyński może być czyimś zastępcą?
Formalnie w rządzie Jarosław Kaczyński jest podwładnym Mateusza Morawieckiego, a w partii Kaczyński jest szefem Morawieckiego. Nieformalnie w rządzie Kaczyński też jest szefem Morawieckiego. I prezes Rady Ministrów ma niewiele do powiedzenia, bo rządzi prezes PiS. Wszyscy to wiedzą, tylko po co Kaczyński upokarza Morawieckiego, a z rządu robi cyrk?
Czytaj więcej
Na wtorkowym posiedzeniu rządu miejsce u szczytu stołu obrad, obok premiera Mateusza Morawieckiego, zajął wicepremier Jarosław Kaczyński. Zaskoczenia nie krył m.in. były premier, Leszek Miller.
Wystarczy spojrzeć na zdjęcie, obrazujące pierwsze posiedzenie rządu z Kaczyńskim, który siedzi obok Morawieckiego z mniejszym laptopem i sprawia wrażenie dosyć zagubionego. Gotowy mem. Wygląda to kuriozalnie na wielu poziomach.
Wygląda więc na to, że mamy w Polsce dwóch premierów. Formalnie, premiera Morawieckiego i wicepremiera Kaczyńskiego. Nieformalnie: nadpremiera Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego.