Tylko w ostatnich dniach za sprawą Chińczyków doszło do dwóch niebezpiecznych incydentów. Najpierw chiński okręt przepłynął w bardzo niewielkiej odległości przed amerykańskim okrętem patrolującym Morze Południowochińskie, potem równie niebezpieczny manewr chiński myśliwiec wykonał przed myśliwcem amerykańskim lecącym nad Cieśniną Tajwańską. Jednocześnie chiński minister obrony generał Wei Fenghe odmówił spotkania w Singapurze z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem, choć obaj uczestniczyli w spotkaniu w hotelu Shangri-La w Singapurze.
Choć jednak wojskowi obu państw nie mają między sobą wielu kontaktów, na poziomie dyplomatów sprawa wygląda zgoła inaczej. Bloomberg ujawnił, że jeszcze w czerwcu do Pekinu przyleci sekretarz stanu Antony Blinken. W zeszłym tygodniu „Financial Times” podał z kolei, że w chińskiej stolicy z tajną misją był w maju szef CIA Bill Burns. W Wiedniu przez dwa dni rozmawiali doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan i najwyższy rangą członek partii komunistycznej odpowiedzialny za sprawy zagraniczne Wang Yi. A w Waszyngtonie chiński minister handlu Wang Wentao został przyjęty przez sekretarz handlu Ginę Raimondo.
Czytaj więcej
Neutralna, czy nawet przyjazna postawa wobec Rosji takich odległych krajów, jak Brazylia czy Indie wywołuje konsternację i niezrozumienie w Polsce. Jednak najnowszy sondaż przeprowadzony przez European Council on Foreign Relations pokazuje, że w podobny sposób Polacy zareagowaliby na równie odległy dla nich konflikt: chińską inwazję na Tajwan.
Po długim wakacie Chińczycy mianowali nowego ambasadora w USA Xie Feng. Ukoronowaniem tej dyplomatycznej kampanii może być wizyta w Stanach Zjednoczonych Xi Jinpinga.
To wszystko fatalna wiadomość dla Władimira Putina. Sygnalizuje, że Pekin nie tylko pod naciskiem Amerykanów nie zdecydował się na dostarczanie Rosji broni, ale w konfrontacji między Moskwą i Waszyngtonem może wybrać tę drugą stolicę.