76. posiedzenie Sejmu, które odbyło się w środę, rozpoczęło się od awantury. Poseł PSL Krzysztof Paszyk podczas sesji składania wniosków formalnych nawiązał z mównicy do sprawy rosyjskiej rakiety i innych obiektów, które pojawiły się ostatnio nad Polską.
Paszyk zwrócił się do szefa MON mówiąc, że „wychodzi na to, że za ministra Błaszczaka polskie niebo jest dziurawe niczym durszlak”. - Warto zapytać czy panu coś nie spadło, panie ministrze - powiedział polityk. - Chociaż jest wielce prawdopodobne, że nawet jakby coś panu w tej chwili spadło, to i tak by pan nie zauważył. Ale na poważnie. Zapewniał pan, że polskie niebo jest tak bezpieczne, że mysz się nie prześlizgnie - dodał. - Widzimy, że pan się mijał z prawdą. Kawa na ławę, każda Polka, każdy Polak oczekuje od pana prawdziwej, rzetelnej informacji czy dzisiaj pracując, poruszając się po Polsce można czuć się bezpiecznie. Kręci pan konsekwentnie, konfabuluje w tym zakresie. Czas wyjść na tę mównicę i powiedzieć, jaka jest sytuacja - zaznaczył poseł PSL.
Czytaj więcej
Prokuratura Krajowa miała przejąć od wojskowej prokuratury śledztwo ws. rosyjskiej rakiety, którą pod koniec kwietnia znaleziono w lesie pod Bydgoszczą, po osobistej interwencji ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry - informuje Onet.
Dłużny politykowi nie był Mariusz Błaszczak, który także zdecydował się przemówić. - Panie pośle, zejdę do tego niskiego poziomu, który pan zaprezentował - zaczął minister. - Żenująco niskiego. Jeżeli pan pyta, co na głowę komu spadło, to niech pan w lustro spojrzy panie pośle - powiedział wicepremier i szef MON.
Kiedy Błaszczak schodził z sejmowej. mównicy można było usłyszeć okrzyki opozycji między innymi o treści "ty tchórzu".