„To raczej symbol nowej Europy, która w znacznej mierze się pojednała” – powiedział historyk wojskowości Soenke Neitzel w piątek w wywiadzie dla wydawanego w Berlinie tygodnika „Tagesspiegel”.
Jego zdaniem umieszczenie zakładów naprawczych w Gliwicach jest jak najbardziej zasadne, gdyż właśnie w tym miejscu istnieje odpowiednia infrastruktura. Również to, że „niektórzy czują się nieswojo, gdy niemieckie czołgi znów jadą przez Ukrainę, świadczy o tym, że historia ma nadal wpływ na teraźniejszość” – dodał Neitzel. Jak zastrzegł, pomimo historycznych obciążeń, Niemcy „nie mogą stać z boku”. „To jest inna wojna i inne czasy. Należy pamiętać o historii, ale musimy też patrzeć do przodu” – podkreślił.
Nie będzie szybkiego końca wojny
Zdaniem Neitzela wojna Ukrainy z Rosją potrwa długo. „Nie sądzę, aby Ukraina mogła szybko środkami militarnymi zakończyć wojnę” – podkreślił. Historyk uważa, że Rosja mając liczebną przewagę, „gra na czas”. Szanse Ukrainy na szybkie zakończenie wojny są niewielkie także dlatego, że sojusznicy „ciągle zwlekają”.
„Niemiecka debata charakteryzuje się tym, że po każdej dostawie (broni) pojawia się nadzieja, że to już wystarczy, że Ukraina musi teraz zwyciężyć, a Niemcy mogą wreszcie zająć się innymi problemami świata. Nie wszyscy zrozumieli, że nie chodzi tutaj o przekazanie kilkudziesięciu czołgów Leopard, lecz o toczącą się długotrwałą wojnę” – czytamy w „Tagesspieglu”.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, pytany o dostawy zachodnich samolotów do Ukrainy, udzielił wymijającej odpowiedzi. W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” szef Sojuszu powiedział – „Niektóre kraje, takie jak Polska i Słowacja dostarczyły stare myśliwce MIG-29 produkcji sowieckiej. Dyskutujemy stale w NATO i z Ukrainą o tym, czy konieczne są dostawy nowoczesnych zachodnich samolotów. Oczekuję, że temat ten zostanie poruszony podczas spotkania ministrów obrony państw NATO w czerwcu.