Stało się to akurat na dwa dni przed naszym Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
„Jeszcze w 1945 roku składał takie zeznania na „Procesie Leningradzkim” bezpośredni uczestnik pochówków zabitych Polaków Arno Dure, który później został żołnierzem (niemieckiego) batalionu specjalnego, który w czasie wojny szalał w obwodzie leningradzkim” – pisze rosyjska agencja propagandowa RIA Novosti.
Czytaj więcej
Wiadomość Radia Berlin z 13 kwietnia 1943 r. o odkryciu zwłok oficerów w Lesie Katyńskim wywołała w wojsku wstrząs.
Wydział FSB z Petersburga i obwodu leningradzkiego (mimo zmiany nazwy miasta w 1991 roku, obwód pozostał przy starej) przekazał ze swoich archiwów do publicznych akta tzw. Procesu Leningradzkiego w którym sądzono Niemców winnych zbrodni w obwodzie leningradzkim.
Na procesie w 1945 roku Dure miał zeznać, że od 1940 roku siedział w więzieniu wojskowym w Torgau. Na początku września 1941 roku grupę więźniów stamtąd miano wysłać do lasu pod Katyniem (w prostej linii to jest ok. 1,3 tys. kilometrów). „Powiedzieli nam, że musimy kopać masowe groby” – zeznawał. „W ciągu dnia spaliśmy a wieczorem i w nocy ryliśmy jamy. Oddziały SS przywoziły ludzi (chyba chodzi o ciała zabitych-red.) ciężarówkami i zrzucały do rowów o głębokości 15-20 metrów” – mówił. Dure wyjaśniał, że rowy musiały być bardzo głębokie „bo tam wrzucano tysiące trupów”.