Teoretycznie tak, to byłoby rozwiązanie formalne. Drugim rozwiązaniem mogłoby być inne podejście do tzw. zielonego ładu. Większy luz w sprawach energetycznych, odchodzenia od węgla. Mogłoby to być też podejście poprzez dodatkowe środki dla Polski, być może ze względu na bardziej liberalny stosunek instytucji unijnych do zasad klimatycznych, które zostały uzgodnione. Ale istotą sprawy jest dziś walka wewnętrzna. Takiej awantury by nie było, gdyby nie było walki wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Morawiecki był przekonany, że jest delfinem i nic mu nie grozi, a okazał się być zderzakiem. Nikt nie ma wątpliwości, że to on może stać się ofiarą tego, co dzieje się wokół budżetu unijnego. Zarówno w warunkach kompromisu, jak i wtedy, gdy go nie będzie. W każdym wypadku zostanie uznany za bardzo słabego premiera i stanie się dobrym celem do wymiany na kogoś bardziej związanego ze środowiskiem PiS. Nowym premierem zostanie pewnie Mariusz Błaszczak, Joachim Brudziński lub ktoś z tej grupy polityków. Widać jasno, że Morawiecki wzbudza kontrowersje w obozie władzy i staje się źródłem kłopotów dla Jarosława Kaczyńskiego. Szczególnie że poparcie dla obozu władzy spada. Całkiem stracił on możliwość przyciągania nowych wyborców, więc będą szukali nowego rozwiązania.
Nowym premierem mógłby zostać ktoś kojarzony z zarządzaniem wielką organizacją biznesową? Np. Daniel Obajtek?
Kiedyś tak, teraz nie bardzo. Będą szukali rozwiązania ściśle politycznego. Muszą wziąć w karby swój obóz, bo może się to skończyć wyborami w przyszłym roku. Jeśli poparcie będzie im topniało i zejdzie lekko poniżej 30 proc., okaże się, że jest problem z utrzymaniem władzy. Będą starali się zrobić wybory w momencie, w którym będą uważali, że jest możliwe ich wygranie i utrzymanie władzy. Bez wsparcia, które dawał dotychczas Donald Trump, przy krytycznym podejściu nowej administracji amerykańskiej, będą się bali przeciągać stan rzeczy, w którym rząd polski będzie coraz bardziej izolowany. Dotąd można było powiedzieć „popierają nas Amerykanie". Teraz będzie inaczej, okaże się, że poza głównym nurtem tego, co nowa administracja będzie nazywała ligą demokratyczną, znajdą się Polska i Węgry. Polska będzie marginalizowana przez zachodni świat. Mam wrażenie, że ostatnie zakupy mediów też były z tym związane. Czują, że czasy, w których mogli powoływać się na wsparcie Trumpa, się kończą.
Na ile prawdopodobne są przyspieszone wybory?
To najbardziej prawdopodobny scenariusz, takie płyną sygnały z obozu władzy. To dla nich jedyna szansa pozbycia się z łódki polityków, z którymi się nie zgadzają i utrzymania większości. I to by było zgodne z interesem Polski, bo ten rząd nie poradził sobie z pandemią i nie radzi sobie w sprawach europejskich. Polska zasługuje na szybką zmianę rządu. To może być niezgodne z interesami opozycji, bo każdy wolałby się przygotować do wyborów. Ale to jest bardzo zły rząd, który nie liczy się ze społeczeństwem, wysyła policję na pokojowe demonstracje, nie ogarnia gospodarczo sytuacji, doprowadził do recesji. Musimy mieć szansę na utrzymanie się wśród państw zachodnich, które wystartują w przyszłym roku z superrozwojem. Pandemia się kończy, to będzie wielka szansa. Chciałbym, żeby Polska nie była w tym czasie uwikłana w wewnętrzne konflikty, które stale generuje ten obóz władzy.
Opozycja jest gotowa na ten scenariusz?