W rozmowie z RMF FM Kazik Staszewski - muzyk, który w swojej twórczości niejednokrotnie nawiązywał do wydarzeń z polskiej sceny politycznej - został zapytany, czy pójdzie na wybory. - Nie - odparł. - Nie mam na kogo (głosować - red.) - tłumaczył.
- Tak, każdy polityk jest dla mnie osobą, która budzi niechęć, moją prywatną - powiedział lider Kultu. Kazik mówił, że takie podejście do polityków ma od dawna. - Tylko że czasami o nim zapominałem, dałem się skusić różnym historiom, bo nie ukrywam, że byłem parę razy na wyborach i głosowałem - zaznaczył.
Czytaj więcej
"Bracie chwytaj za miecz, dnia tego strasznego nie wpuścimy żywych trupów do domu naszego" - śpiewa Kazik Staszewski w nagranym wspólnie z ukraińskim pisarzem i tłumaczem Serhijem Żadanem utworze "Ukraina" dotyczącym inwazji wojsk rosyjskich.
Kazik powiedział, że z racji wieku (12 marca skończy 60 lat) patrzy na sprawę "dogłębniej i szerzej". - Nie będę popierał żadnej siły politycznej swoim prywatnym głosem, ponieważ nic nie znajduję w propozycjach, które i tak później przełożone na realny język rzeczywistości rozmywają się gdzieś - zadeklarował.
Znany z twórczości solowej oraz z takich zespołów jak KNŻ, El Dupa czy Buldog artysta nie zgodził się z opinią, że jest najbardziej rozpolitykowanym muzykiem rockowym. Kazik nie zgodził się też ze słowami, że "wygarniał" Józefowi Oleksemu, Lechowi Wałęsie, Waldemarowi Pawlakowi, Jarosławowi Kaczyńskiemu, Donaldowi Tuskowi - i "nagle" mówi "dość".