Joe Biden rośnie w siłę

Prezydent cieszy się największym poparciem od roku. Zaś Donald Trump boryka się ze spadającą sympatią wśród republikanów.

Publikacja: 27.02.2023 03:00

Joe Biden nie miał tak wysokiego poparcia w sondażach od roku AFP

Joe Biden nie miał tak wysokiego poparcia w sondażach od roku AFP

Foto: EVAN VUCCI

Znaczna zmiana nastrojów politycznych w USA. Przez ponad rok spadały notowania Joe Bidena, na które negatywnie wpłynęło m.in. wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu w sierpniu 2021 roku, inflacja oraz popandemiczna sytuacja gospodarcza.

Najniższe poparcie, na poziomie 38 procent, Biden odnotował w lipcu ubiegłego roku. Wówczas niezależni wyborcy nabrali do niego dystansu, a demokraci stracili entuzjazm do jego prezydentury oraz przekonanie, czy jest właściwym kandydatem Partii Demokratycznej do kolejnych wyborów. Jednak prezydentowi udało się odbić od dna.

Czytaj więcej

Roman Kuźniar: Ratunek nazywa się Joe Biden

Druga kadencja

W tym miesiącu poparcie wśród Amerykanów bez względu na partię podskoczyło mu, w zależności od sondażu, do 44–46 procent, a wśród zarejestrowanych wyborców – aż do 49 procent. Zdaniem ekspertów Bidenowi pomogło to, że demokratom poszło lepiej w listopadowych wyborach, niż się spodziewano – utrzymali większość w Senacie oraz stracili mniej miejsc w Izbie Reprezentantów, niż przypuszczano. Poza tym administracja Bidena dotrzymała wielu obietnic wyborczych, jeśli chodzi o prawo dotyczące posiadania broni, zmiany klimatyczne oraz zmniejszenie cen leków dla osób starszych. Zmianę w percepcji Biden zawdzięcza też orędziu o stanie państwa, gdzie przedstawił swoją wizję przyszłości Ameryki. To dało części wahających się wyborców wiarę w to, że Biden ma przesłanie i plan dla ich kraju.

Biden mówi, że ma zamiar ubiegać się o kolejną kadencję w Białym Domu, choć oficjalnie jeszcze nie rozpoczął kampanii wyborczej. Od miesięcy jego polityczne zamiary spotykały się z dużym sceptycyzmem wśród demokratów ze względu na wiek. 80-letni Biden jest najstarszą osobą na stanowisku prezydenta USA. Gdyby wygrał wybory, drugą kadencję rozpoczynałby w wieku 82 lat. Wyborcy zastanawiają się, czy będzie fizycznie i mentalnie w stanie sprostać wyzwaniom, jakie niesie kampania oraz druga kadencja w Białym Domu.

Jeszcze w listopadzie, tuż przed wyborami połówkowymi, 54 procent demokratów uważało, że ich partia ma większe szanse na wygraną w wyborach prezydenckich z innym kandydatem niż Biden. Teraz jednak zarówno demokraci, jak i niezależni wyborcy coraz bardziej przekonują się do Bidena i oswajają z myślą o tym, że może być kandydatem Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich 2024 – wynika z badania NPR/PBS News/Marist. Połowa respondentów tego sondażu uważa, że Partia Demokratyczna ma szanse na wygraną, jeżeli Biden będzie jej kandydatem. Tylko 45 procent jest zdania, że inny kandydat miałby większe szanse na wygraną. Największą zmianę nastrojów eksperci odnotowują wśród wyborców białych, nieposiadających wyższego wykształcenia, średnio zarabiających oraz wśród kobiet poniżej 45. roku życia, mieszkających w małych miejscowościach lub na przedmieściach. A to grupy demograficzne, które pomogły Bidenowi wygrać w 2020 roku.

Skradzione wybory

W przeciwieństwie do obecnego prezydenta Donald Trump, który już jesienią ogłosił początek kampanii na drugą kadencję w Białym Domu, traci poparcie nawet wśród swoich najbardziej zagorzałych fanów. Do 68 procent, z 79 procent, spadła liczba republikanów, którzy z sympatią wypowiadają się o byłym prezydencie. To najniższy poziom poparcia dla Trumpa od wyborów w 2016 roku. Większość republikanów i niezależnych wyborców sympatyzujących z ich partią uważa w sondażu NPR/PBS News/Marist, że republikanie mają szansę na wygraną w wyborach prezydenckich, jeżeli ich kandydatem będzie ktoś inny niż Trump. Tylko 44 procent daje mu kredyt zaufania.

Nawet republikanie, którzy wciąż darzą Trumpa sympatią, zaczynają przekonywać się do tego, że jego nieprawdziwe teorie o skradzionych wyborach 2020 rzucają cień na Trumpa jako kandydata do Białego Domu. – Zasiali tyle niepewności i braku zaufania w ludziach, że teraz Trump może mieć problem z wygraniem – mówi konserwatywny wyborca „Washington Post”.

Tymczasem zapowiada się, że w walce o nominację Partii Republikańskiej Trump będzie miał sporą konkurencję. Kampanie wyborcze oficjalnie rozpoczęli już Niki Haley, była ambasador USA do ONZ, oraz multimilioner i inwestor Vivek Ramaswamy. Na razie jednak za największego rywala Trumpa uważany jest gubernator Florydy Ron DeSantis, który jeszcze nie ogłosił kampanii wyborczej, ale cieszy się ogólnokrajowym rozgłosem wśród konserwatywnych wyborców i 66 procentami poparcia w sondażu NPR/PBS News/Marist. DeSantis ma 44 lata, czym wygrywa z 76-letnim Trupem w kontekście debaty o wiek. Reprezentuje równie konserwatywne poglądy jak Trump, ale oferuje więcej ogłady. – Mówią, że podoba im się jego podejście do pandemii oraz imigracji. Niektórzy wyborcy postrzegają DeSantisa jako kandydata, który może zjednoczyć kraj w sposób, w który Trump nie potrafił – pisze „WP”.

Znaczna zmiana nastrojów politycznych w USA. Przez ponad rok spadały notowania Joe Bidena, na które negatywnie wpłynęło m.in. wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu w sierpniu 2021 roku, inflacja oraz popandemiczna sytuacja gospodarcza.

Najniższe poparcie, na poziomie 38 procent, Biden odnotował w lipcu ubiegłego roku. Wówczas niezależni wyborcy nabrali do niego dystansu, a demokraci stracili entuzjazm do jego prezydentury oraz przekonanie, czy jest właściwym kandydatem Partii Demokratycznej do kolejnych wyborów. Jednak prezydentowi udało się odbić od dna.

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala