Słowo przegranego: Putin wygłosił orędzie

Główną zagadką wystąpienia rosyjskiego prezydenta przed połączonymi izbami parlamentu było, jak odpowie na wizytę Joe Bidena w Kijowie.

Publikacja: 21.02.2023 13:35

Słowo przegranego: Putin wygłosił orędzie

Foto: AFP

W pierwszą rocznicę najazdu na Ukrainę Władimir Putin postanowił „zawiesić działanie” Traktatu o Ograniczeniu Zbrojeń Strategicznych (START) między Rosją i USA, który ogranicza liczbę jądrowych głowic bojowych, jakie mogą posiadać sygnatariusze.  

Rosyjski przywódca nie ogłosił jednak rozbudowy arsenału jądrowego, lecz oficjalnie odmówił dopuszczenia amerykańskich inspekcji na rosyjskie obiekty atomowe. – USA i NATO najpierw ogłaszają, że ich celem jest strategiczna porażka Rosji, a teraz chcą kontrolować nasze instalacje jądrowe? – mówił do zebranych polityków, przywódców religijnych, weteranów wojskowych.

Putin od razu zastrzegł, że „nie zrywa lecz wstrzymuje” wykonywanie Traktatu. Zerwanie bowiem oznaczałoby powrót do niekontrolowanego wyścigu zbrojeń atomowych Rosji i USA.

Moskwa już od dwóch lat przestała dopuszczać amerykańskie inspekcje do swoich obiektów, twierdząc że Amerykanie nie pozwalają jej oglądać u siebie, tego co chce zobaczyć. Decyzja ogłoszona w orędziu była więc jedynie oficjalnym potwierdzeniem istniejącego stanu rzeczy.

Jednak, gdy pod koniec dwugodzinnego, jednego z najdłuższych i dość nudnego wystąpienia przed parlamentarzystami Putin zaczął nagle mówić o broni atomowej cała sala zastygła, jakby w przerażeniu. Wielu polityków i ekspertów przewidywało wcześniej, że rosyjski prezydent może ogłosić eskalację wojny na Ukrainie, na przykład  użycie tam taktycznej broni jądrowej.

Czytaj więcej

Rosja zawiesza swój udział w traktacie o kontroli zbrojeń jądrowych

Wprowadzenie takiego uzbrojenia na pole walki doprowadziłoby rzeczywiście do natychmiastowej eskalacji o nieprzewidzianych skutkach. Ponieważ Kreml groził tym od prawie roku, zachodni eksperci i politycy zdążyli już określić, że ewentualne skażenie radioaktywne terytoriów państw NATO przez Rosję (jako skutek wybuchów na Ukrainie) może być traktowane jak powód do uruchomienia artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego i rozpoczęcia działań odwetowych.

Poza tym, ostatnie badania socjologiczne prowadzone na Ukrainie wykazały, że ponad 80 proc. respondentów gotowych jest stawiać Rosji opór nawet po użyciu przez nią bomb atomowych.

Ewentualne jej użycie nie doprowadziłoby więc do kapitulacji Ukrainy, za to mogłoby wciągnąć do wojny Sojusz Północnoatlantycki.  Nie wiadomo było jednak, czy izolujący się od świata Putin rozumie konsekwencje swoich ewentualnych działań. Na szczęście ograniczył się do zawieszenia wykonywania traktatu START, choć napędził dużego strachu zebranym – co było widać w trakcie transmisji telewizyjnej.

Poza tym, przez prawie dwie godziny powtarzał wszystkim znane tezy, doprowadzając część zebranych do drzemki (co również było widać w telewizji, np. lidera partii LDPR Leonida Słuckiego). Począwszy od zapewnień, że Rosja nie wywołała wojny z Ukrainą („neonazistowskim reżimem w Kijowie”, jak nazywał demokratyczne władze sąsiedniego kraju). – To oni (kraje Zachodu) rozpętali wojnę, a Rosja wykorzystuje siłę, by ją powstrzymać – wyjaśniał wywołując gromkie brawa.

Rządowe, rosyjskie media podliczyły, że tłum polityków i urzędników brawami przerywał Putinowi ponad 50 razy (mniej więcej co 2,5 minuty), z tego cztery razy na stojąco, udowadniając prezydentowi swoje poparcie. A Putin opowiadał głównie o wypłatach dodatków socjalnych, wspieraniu weteranów, rozbudowie dróg i przedszkoli, tak jakby Rosja nie prowadziła wojny.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Krasomówstwo Putina

- Orędzie prezydenta to jedna z najnudniejszych rozrywek w Moskwie – mówił dzień przed jego wygłoszeniem niezależny publicysta Andriej Piercew.

- To jest rytuał dla społeczeństwa. Ma funkcje uspokajająco-usypiające, udowodnienia, że wszystko jest pod kontrolą  – wyjaśniał.

Putin nie spełnił jednak oczekiwań i nie podjął wyzwania jakim była poniedziałkowa podróż amerykańskiego prezydenta do Kijowa. Częściowo taką rolę pełni zapowiedź zawieszenia wykonywania traktatu START. – Kompletna klęska wizerunkowa (Putina) – w jednakowych słowach podsumowywali wizytę Amerykanina i wstąpienie Putina różni rosyjscy opozycyjni politycy.

W dodatku przyjazd Bidena do ukraińskiej stolicy ostro kontrastuje z niechęcią Putina do odwiedzania okupowanych terytoriów, nie mówiąc już o linii frontu (ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski był zaś w Siewierodoniecku w czasie walk o miasto).

W pierwszą rocznicę najazdu na Ukrainę Władimir Putin postanowił „zawiesić działanie” Traktatu o Ograniczeniu Zbrojeń Strategicznych (START) między Rosją i USA, który ogranicza liczbę jądrowych głowic bojowych, jakie mogą posiadać sygnatariusze.  

Rosyjski przywódca nie ogłosił jednak rozbudowy arsenału jądrowego, lecz oficjalnie odmówił dopuszczenia amerykańskich inspekcji na rosyjskie obiekty atomowe. – USA i NATO najpierw ogłaszają, że ich celem jest strategiczna porażka Rosji, a teraz chcą kontrolować nasze instalacje jądrowe? – mówił do zebranych polityków, przywódców religijnych, weteranów wojskowych.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala