Czy po tym, jak Polska 2050 głosowała inaczej niż Platforma w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym, większe są szanse na wspólną lista PO z samorządowcami i PSL-em, niż z Szymonem Hołownią?
Przestrzegałbym wszystkich, którzy na podstawie wyniku jednego głosowania budowali strategię polityczną na kolejne miesiące. Opozycji potrzebna jest współpraca i zaufanie między liderami oraz ludźmi, którzy tworzą zaplecze polityczne. Tylko razem możemy skutecznie pokonać PiS. Każde doświadczenie wymusza na nas wyciąganie pozytywnych wniosków, nawet tak trudne jak ostatnie głosowanie nad nowelizacją ustawy o SN. Trzeba rozmawiać i szukać tego co wspólne. Taką strategię mieliśmy w wyborach do Senatu cztery lata temu, co przyniosło bardzo dobry skutek. Jestem przekonany, że będzie tak teraz zarówno w wyborach do Senatu, jak i Sejmu. Nawet jeśli nie będzie jednej listy, to każdy scenariusz budowania sceny politycznej po stronie opozycji będzie uzgodniony.
Czy podobałby się panu układ KO-PSL-samorządowcy?
To oznaczałoby, że osobno idzie Polska 2050 i Lewica. Czyli wtedy mamy już trzy różne listy opozycyjne. Jeżeli nie pójdziemy na jednej liście, to bardzo ważne jest, żeby druga lista opozycyjna miała przyzwoity wynik w graniach 15 proc. Po to, żeby trzeciego mandatu w każdym okręgu nie brał komitet PiS-u. Uważam, że można rozmawiać o każdym scenariuszu, ale trzeba to zrobić wspólnie. Musimy także wytłumaczyć wyborcom dlaczego idziemy w takiej formule, a po wyborach powołać koalicję i zrealizować nasze wyborcze zobowiązania. To zrobili Czesi idąc w dwóch blokach i wygrali wybory. Uważam, że lepiej zbudować to porozumienie wcześniej i stworzyć komitet sterujący opozycji.
Po co partiom opozycyjnym taki komitet?