- Ambasador (Wassilij) Nebenzia i rosyjscy propagandyści lubią nazywać demokratycznie wybrany rząd Ukrainy nazistami. Tak się składa, że w Polsce mieszkam trzy kilometry od Potulic, miejsca byłego nazistowskiego obozu filtracyjnego z czasów II wojny światowej. Wiadomo, że uwięziono tam tysiące dzieci z Polski i Związku Radzieckiego, z okolic Smoleńska i Witebska – mówił Sikorski.
Czytaj więcej
Rosjanie wywożą tysiące ukraińskich dzieci, by wychować je u siebie na wrogów Ukrainy. Za tym upiornym przedsięwzięciem stoi drobna blondynka o anielskiej twarzy, wcielenie matczynej miłości – Maria Lwowa-Biełowa.
Radosław Sikorski pokazuje ambasadorowi Rosji zdjęcie z 1939 roku
Jak dodał „do 800 z tych dzieci zmarło", ale „tysiące przewieziono na zachód", gdzie podlegały germanizacji, by stać się „aryjskimi dziećmi uznanymi za rasowo odpowiednie".
- Dlatego mam kilka pytań do ambasadora Rosji i jego przełożonych. Czym to, co robicie ukraińskim porwanym dzieciom, różni się od tego, co niemieccy naziści zrobili waszym dzieciom i naszym? Ilu rosyjskich urzędników zaadoptowało takie ukradzione ukraińskie dzieci? – pytał Sikorski.