To dokumenty z czasów, gdy Joe Biden był wiceprezydentem. Prawnicy Joe Bidena znaleźli je przypadkowo 2 listopada ubiegłego roku podczas pakowania zawartości biura mieszczącego się w waszyngtońskim think tanku Penn Biden Center for Diplomacy and Global Engagement.
Biały Dom podaje, że jeszcze w tym samym dniu, gdy dokumenty zostały znalezione w zamkniętej szafie, powiadomiono Krajowe Archiwa, agencję zajmującą się przechowywaniem tajnych dokumentów. Biden korzystał z biura think tanku od połowy 2017 r. do początku kampanii prezydenckiej w 2020 r.
Sekretarz Departamentu Sprawiedliwości Merrick Garland jeszcze w listopadzie wyznaczył Johna R. Lauscha, prokuratora z Chicago mianowanego przez Donalda Trumpa, do przeanalizowania sytuacji i przeprowadzenia wstępnego śledztwa.
Czytaj więcej
Joe Biden pojawił się na południowej granicy, przez którą przedostaje się do USA rekordowa liczba migrantów z Ameryki Łacińskiej.
W oświadczeniu prasowym Biały Dom podał, że współpracuje z Departamentem Sprawiedliwości, ale nie wyjaśnił, dlaczego otoczenie prezydenta zwlekało dwa miesiące z ujawnieniem odkrycia, którego dokonano tydzień przed wyborami połówkowymi i niedługo przed tym, jak Garland mianował Jacka Smitha na specjalnego prokuratora, mającego przejąć dochodzenie kryminalne w sprawie tajnych dokumentów wagi państwowej przechowywanych przez byłego prezydenta Donalda Trumpa w posiadłości na Florydzie.