W czasie protestów, które rozpoczęły się 7 grudnia, wraz z usunięciem z urzędu lewicowego prezydenta przez zdominowany przez konserwatystów Kongres, po tym jak Castillo, nielegalnie, próbował rozwiązać parlament, zginęło jak dotąd co najmniej 15 osób - wynika z oficjalnych komunikatów peruwiańskich władz.
O przedłużeniu przedprocesowego aresztu prezydenta zdecydowali sędziowie Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy podejmując decyzję nie odniósł się do słuszności zarzutów - wskazał jedynie na ryzyko ucieczki z kraju Castillo w przypadku wyjścia byłego prezydenta na wolność.
Czytaj więcej
Po tygodniu gwałtownych protestów zwolenników usuniętego z urzędu prezydenta Pedro Castillo, władze Peru zdecydowały się wprowadzić w całym kraju stan wyjątkowy - co oznacza przyznanie policji specjalnych uprawnień i ograniczenie wolności obywatelskich, w tym wolności zgromadzeń - informuje Reuters.
Castillo odrzuca stawiane mu zarzuty i twierdzi, że jest nadal legalnym prezydentem kraju.