Czytaj więcej
24 lutego rozpoczęła się pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę. Wołodymyr Zełenski mówił w czwartek wieczorem, że prądu na Ukrainie pozbawionych jest 10 mln osób.
We wtorek na Przewodów spadł pocisk, zabijając dwóch mężczyzn pracujących w tamtejszej suszarni zboża. Wszystko wskazuje na to, że był to pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą z zestawu S-300, choć prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, jeszcze w środę mówił, że "na pewno nie był to pocisk ukraiński". Już jednak w czwartek stwierdził, że nie można być niczego na 100 proc. pewnym.
USA, NATO i Polska podkreślają, że wszystko wskazuje na to, iż tragedia w Przewodowie była wynikiem uderzenia pocisku S-300 wystrzelonego przez stronę ukraińską.
Czytaj więcej
Swoje wątpliwości w sprawie rakiety, która spadła na terytorium Polski, Ukraińcy mogą wyrażać, ale nie powinni tego robić publicznie, rzucając hasła bez przedstawiania dowodów.
- Wszystkie kwestie muszą być wyjaśnione bardzo starannie. Jestem przekonany, że to nie zmieni naszych bardzo dobrych relacji z Ukrainą i z prezydentem (Wołodymyrem Zełenskim). To co się wydarzyło nie powinno się wydarzyć, ale się wydarzyło. To wypadek, który trzeba bardzo starannie - i spokojnie - wyjaśnić - mówił Karczewski pytany o to, kiedy - jego zdaniem - Ukraina zaakceptuje wersję wydarzeń przedstawioną przez Zachód.