Może Węgrom się podoba, że Rosja próbuje zmieniać granice w Europie? Węgry też by chciały?
Nie. Jesteśmy zadowoleni ze swoich granic. Ciągle pojawiają się takie oskarżenia, że część naszej strategii to chęć zmiany granic. To nieprawda. Jesteśmy członkiem UE, historia uczy nas, że tylko pokojowa współpraca posuwa nas do przodu, a jeżeli walczymy z innymi, to kończy się to dla nas zniszczeniem. I dla Węgier, i dla Polski oczywiste jest, że powinniśmy być zjednoczeni. Mimo że w niektórych kwestiach mamy inny punkt widzenia, współpraca jest niezbędna po to, by Europa Środkowa była silna. Jeżeli nie będzie miała siły militarnej, niezależności energetycznej, autonomii strategicznej i wzajemnie korzystnej współpracy gospodarczej, to zdominują nas więksi, albo ze wschodu, albo z zachodu, albo z południa. Takie jest doświadczenie historyczne Węgrów i Polaków.
Czytaj więcej
- Trzeba siadać do stołu, starać się doprowadzić do zawieszenia broni i pokoju. To jest interes Europy - mówi "Rzeczpospolitej" Balázs Orbán, dyrektor polityczny w gabinecie premiera Węgier o stanowisku swojego kraju w sprawie Ukrainy.
Niedawno przeprowadziłem wywiad z szefem słowackiego MSZ Rastislavem Káčerem. Powiedział, że Węgry mają traumę po Trianon. Czyli po straceniu sto lat temu znacznej części terytorium. Macie posttrianońską traumę?
To politycy, którzy wygadują takie śmieszne rzeczy, są straumatyzowani. Wielu zwykłych Węgrów i Słowaków chce pokojowej współpracy i przyjaźni, nawet jeżeli różnie patrzą na pewne sprawy. W demokracjach wyborcy bywają mądrzejsi od polityków.