Zastępca sekretarza generalnego ONZ: Na Ukrainie mogą zginąć setki tysięcy

Prawa wojny są takie, że im konflikt trwa dłużej, tym okrutniejszy kształt może przybrać – mówi zastępca sekretarza generalnego ONZ Jens Wandel.

Publikacja: 24.10.2022 03:00

Zastępca sekretarza generalnego ONZ Jens Wandel

Zastępca sekretarza generalnego ONZ Jens Wandel

Foto: materiały prasowe

Rosja niszczy system energetyczny Ukrainy. To kolejny etap destrukcji gospodarki kraju, którego poziom życia przed wojną nie był wyższy niż Egiptu. Ta wojna zaczyna przypominać znane konflikty w Trzecim Świecie: Somalii, Jemenie?

Istnieją wciąż zasadnicze różnice między tamtymi wojnami a tym, co się dzieje w Ukrainie. Mówimy o kraju, który nadal jest niepomiernie lepiej zorganizowany i wciąż może polegać na podstawowej infrastrukturze. Dobrze mu służy daleko idąca decentralizacja władzy. Żadne ze wspomnianych państw nie graniczyło też z zamożnymi krajami jak Polska. Dzięki temu Ukraina może liczyć na stały strumień pomocy. Każdy Ukrainiec, jeśli ma pieniądze i auto, może zaopatrzyć się, w co potrzebuje.

Już teraz siedem milionów wyjechało z Ukrainy i drugie tyle zmieniło miejsce zamieszkania wewnątrz kraju.

Nadchodzi zima. W jakim stopniu zmieni warunki prowadzenia wojny?

Samo zimno, kiedy ludzie nie mogą się ogrzać, jest groźne. Podobnie jak choroby, które mogą się w związku z tym pojawić. To może zmusić jeszcze więcej Ukraińców do opuszczenia swoich domów, co dobije gospodarkę. Już teraz siedem milionów wyjechało z Ukrainy i drugie tyle zmieniło miejsce zamieszkania wewnątrz kraju. Problemem jest jednak przede wszystkim sam czas trwania konfliktu.

Dlaczego?

Wojny mają swoją logikę. Im dłużej trwają, tym mogą przybrać ekstremalny kształt. Ludzie wówczas bardzo cierpią. Irak przeżył serię wojen, które kosztowały życie ponad pół miliona osób, Wietnam – ponad miliona.

Nie ma widoku na pokój, bo żadna ze stron nie jest gotowa na kompromis. W Ukrainie ofiary też mogą być liczone w setkach tysięcy?

Niestety tak może się stać. To oznaczałoby, że Rosjanie systematycznie bombardują ludność cywilną.

Nawet jeśli wojna się skończy, Ukraina wyjdzie z niej w takim stanie, że trudno sobie wyobrazić, aby miliony, które z niej wyjechały, wróciły. To byłoby wielkie zwycięstwo Putina.

Dlatego bardzo ważne jest, aby już teraz szykować plany odbudowy kraju, nawet jeśli wprowadzenie ich w życie jest teraz w znacznym stopniu niemożliwe. Owszem, nie da się zbudować dużego mostu, bo Rosjanie go zbombardują. Ale można już podjąć małe projekty na wsi, w malutkich miejscowości. Ukraina to wielki kraj, całego Rosja nie zniszczy. Wymiana okien na bardziej szczelne, rozwój energii odnawialnej mogą więc już teraz okazać się bardzo skuteczne. To przetarłoby szlak prywatnemu sektorowi.

Póki trwa wojna, biznes do Ukrainy raczej nie wróci.

On jest już teraz tam obecny. Nie cała gospodarka została zniszczona, są prywatne firmy, które produkują, importują i eksportują. To jeszcze jedna różnica między tą wojną a Somalią czy Jemenem.

Wielką zachętą dla obcych inwestorów powinna być perspektywa członkostwa Ukrainy w Unii. Kraj o niskich kosztach produkcji, ale z dostępem do jednolitego rynku może okazać się bardzo atrakcyjny.

Owszem, i byliśmy tego świadkami już po zawarciu układu stowarzyszeniowego kilka lat temu. Ale też trzeba przyznać, że wdrożenie prawa europejskiego, które jest kluczem do jednolitego rynku, jest bardzo złożone. To obserwujemy choćby na Bałkanach Zachodnich. Dla kraju, który prowadzi wojnę, to ogromne wyzwanie.

Bank Światowy oszacował skalę zniszczeń na Ukrainie na 350 miliardów dolarów. Jednak w przeciwieństwie do strategii wojennej, która jest ściśle nadzorowana przez Pentagon i wsparta niezwykłym strumieniem dostaw broni, pomoc Zachodu w odbudowie kraju jest niewielka. Sama Unia obiecała w maju 9 mld euro na ten cel, ale przelała ledwie 1 mld. Ukraina padła ofiarą geopolitycznej gry między Ameryką a Rosją i Chinami, w której liczy się tylko sytuacja na polu walki?

Sprowadziłbym to bardziej do wymiaru praktycznego. Unia, ONZ: wszystkie organizacje międzynarodowe, których zadaniem jest odbudowa kraju, są obecne w Ukrainie. Fundusze zasadniczo też. Tylko jest problem z ich wykorzystaniem. Nikt nie zainwestuje bez możliwości ubezpieczenia projektu. A tego w Ukrainie nie da się zrobić, trwa wojna. Ukraina nie jest też w stanie spełnić unijnych warunków przetargu. Ma problem z tzw. absorpcją.

Jak to możliwe, że takie wielkie demokracje, jak Indie czy Brazylia, nie wspierają walki innej demokracji, Ukrainy?

Rozumiem emocje, ale państwa mają swoje interesy: relacje gospodarcze z Rosją, przywiązanie do neutralności. Bardziej zaskoczyła mnie wyjątkowa jedność w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. 143 krajów odrzuciło nielegalną aneksję przez Rosję podbitych terenów Ukrainy. To coś niezwykłego.

Rosja niszczy system energetyczny Ukrainy. To kolejny etap destrukcji gospodarki kraju, którego poziom życia przed wojną nie był wyższy niż Egiptu. Ta wojna zaczyna przypominać znane konflikty w Trzecim Świecie: Somalii, Jemenie?

Istnieją wciąż zasadnicze różnice między tamtymi wojnami a tym, co się dzieje w Ukrainie. Mówimy o kraju, który nadal jest niepomiernie lepiej zorganizowany i wciąż może polegać na podstawowej infrastrukturze. Dobrze mu służy daleko idąca decentralizacja władzy. Żadne ze wspomnianych państw nie graniczyło też z zamożnymi krajami jak Polska. Dzięki temu Ukraina może liczyć na stały strumień pomocy. Każdy Ukrainiec, jeśli ma pieniądze i auto, może zaopatrzyć się, w co potrzebuje.

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?