- Angażuję się w walkę z dyktaturą Władimira Putina od blisko dwudziestu lat. Dziś widzę szansę, aby ją zakończyć raz na zawsze - mówił w maju "Rzeczpospolitej" Garri Kasparow. Pytany teraz, czy podtrzymuje swą wypowiedź, były szachowy mistrz świata powiedział Interii, że "absolutnie" tak.
- Dyktatura, która rządzi krajem przez 22 lata nie zniknie w dwa czy trzy miesiące. Ale widzimy pęknięcia systemu i te pęknięcia są coraz większe - dodał. - Dyktatorzy rzadko wychodzą cało z porażek militarnych. Putin na razie wojny co prawda nie przegrał, ale też nie potrafi jej wygrać. I już samo to jest znakiem, że sprawy idą dla niego w złym kierunku - ocenił.
Czytaj więcej
Arcymistrz Garri Kasparow o reżimie Władimira Putina, wyzwaniu stojącym przed Polską, wojnie, która może odmienić Rosję, oraz o szachach.
Garri Kasparow mówił, że osoba stojąca na czele reżimu autorytarnego "cały czas" musi "demonstrować, że jest wielka, wspaniała, niezwyciężona". - Tak samo jest z Putinem. Musi cały czas pokazywać, że potrafi kierować gangiem. Ten gang musi stale widzieć w nim niepokonanego szefa. Putin - to trzeba mu oddać - przez wiele lat bardzo zręcznie potrafił to robić - kontynuował.
Zdaniem Kasparowa, dla Putina wojna na Ukrainie miała być "kolejnym triumfem nieomylnego i niezwyciężonego wodza". - Miała podbić wskaźniki zaufania do Putina i pomóc mu w krajowej polityce. Tymczasem stało się coś dokładnie odwrotnego. Putin obnażył to, że Rosja jest słaba. To najgorsze, co mogło mu się przydarzyć - powiedział Kasparow, niedoszły kandydat na prezydenta Rosji.