W Tunezji mniejszość dała prezydentowi wielką władzę

Prezydent Saied będzie miał większe uprawnienia niż obalony w 2011 r. dyktator. Uzyskał je w wyniku referendum, zbojkotowanego przez znaczną część partii.

Publikacja: 27.07.2022 03:00

Prezydent Kais Saied idzie głosować z żoną Iszraf Szebil

Prezydent Kais Saied idzie głosować z żoną Iszraf Szebil

Foto: WASSIM JDIDI / AFP

Nową konstytucję poparło ponad 92 proc. głosujących w poniedziałkowym plebiscycie. Frekwencja była bardzo niska – 27,5 proc., ale nie miała znaczenia. Prezydent Kais Saied tryumfował: – Teraz będzie można wprowadzić w życie wszystkie żądania narodu tunezyjskiego.

Naród faktycznie wykazywał wielkie niezadowolenie z systemu politycznego, który ukształtował się po obaleniu na początku 2011 r. dyktatora Zin al-Abidina Ben Alego. Dał temu wyraz rok temu, organizując wielkie protesty, którym patronował prezydent Saied, przedstawiający się jako przeciwnik establishmentu.

Czytaj więcej

Dużymi krokami Tunezja wraca do dyktatury

Jaki był to system? Z jednej strony demokracja, wielopartyjne rządy, duże znaczenie organizacji społecznych i związków zawodowych. To sprawiało, że o Tunezji mówiono jako jedynym kraju arabskim, w którym po buntach sprzed przeszło dekady zaszły pozytywne zmiany polityczne.

Z drugiej jednak – korupcja i nepotyzm nie zniknęły, ale kwitły, przede wszystkim zaś nie poprawiła się sytuacja gospodarcza, a liczni absolwenci nie mogli znaleźć pracy zapewniającej godne życie. Godność i sprawiedliwość – to były hasła rewolucji z przełomu 2010 i 2011 r.

Dzięki nowej konstytucji będzie dysponował większymi uprawnieniami w zakresie ustawodawstwa i wymiaru sprawiedliwości, niż miał Ben Ali. To on będzie mianował ministrów i sędziów, a także ich wyrzucał.

Jeszcze bez takich uprawnień zawiesił rok temu parlament (byli w nim przedstawiciele ponad 20 ugrupowań, w tym najsilniejszego – umiarkowanie islamistycznej Nahdy), co wówczas cieszyło się wielkim poparciem społecznym. Teraz jednak, co widać po frekwencji w referendum, znacznie spadło zaufanie do prezydenta, choć nadal jest on najpopularniejszy.

Sytuacja gospodarcza kraju jest katastrofalna. Tunezja prowadzi negocjacje z MFW w sprawie pakietu ratunkowego. Liczy też na pomoc UE i USA. – Europejczycy i Amerykanie wciąż mogą zniechęcać Saieda do działań bardziej represyjnych niż te, które prowadził do tej pory, do prześladowania przeciwników politycznych i dalszych restrykcji wobec społeczeństwa obywatelskiego – uważa Anthony Dworkin, analityk think tanku ECFR.

Nową konstytucję poparło ponad 92 proc. głosujących w poniedziałkowym plebiscycie. Frekwencja była bardzo niska – 27,5 proc., ale nie miała znaczenia. Prezydent Kais Saied tryumfował: – Teraz będzie można wprowadzić w życie wszystkie żądania narodu tunezyjskiego.

Naród faktycznie wykazywał wielkie niezadowolenie z systemu politycznego, który ukształtował się po obaleniu na początku 2011 r. dyktatora Zin al-Abidina Ben Alego. Dał temu wyraz rok temu, organizując wielkie protesty, którym patronował prezydent Saied, przedstawiający się jako przeciwnik establishmentu.

Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala