Nową konstytucję poparło ponad 92 proc. głosujących w poniedziałkowym plebiscycie. Frekwencja była bardzo niska – 27,5 proc., ale nie miała znaczenia. Prezydent Kais Saied tryumfował: – Teraz będzie można wprowadzić w życie wszystkie żądania narodu tunezyjskiego.
Naród faktycznie wykazywał wielkie niezadowolenie z systemu politycznego, który ukształtował się po obaleniu na początku 2011 r. dyktatora Zin al-Abidina Ben Alego. Dał temu wyraz rok temu, organizując wielkie protesty, którym patronował prezydent Saied, przedstawiający się jako przeciwnik establishmentu.
Czytaj więcej
Prezydent Saied chce mieć większą władzę, niż miał obalony w 2011 r. Ben Ali. I zapewne ją dostanie w wyniku referendum, które odbędzie się za trzy tygodnie.
Jaki był to system? Z jednej strony demokracja, wielopartyjne rządy, duże znaczenie organizacji społecznych i związków zawodowych. To sprawiało, że o Tunezji mówiono jako jedynym kraju arabskim, w którym po buntach sprzed przeszło dekady zaszły pozytywne zmiany polityczne.
Z drugiej jednak – korupcja i nepotyzm nie zniknęły, ale kwitły, przede wszystkim zaś nie poprawiła się sytuacja gospodarcza, a liczni absolwenci nie mogli znaleźć pracy zapewniającej godne życie. Godność i sprawiedliwość – to były hasła rewolucji z przełomu 2010 i 2011 r.