Ponad 100 tysięcy ludzi wyszło w poniedziałek w centrum Tbilisi, by domagać się statusu kandydata do Unii Europejskiej dla swojego kraju. Sprawa ma się rozstrzygnąć ostatecznie podczas szczytu UE, który rozpocznie się w czwartek. Komisja Europejska poparła nadanie takiego statusu dla Ukrainy i Mołdawii, ale Gruzji postawiła listę warunków. Chodzi m.in. o niezależność instytucji państwowych, reformę wymiaru sprawiedliwości, deoligarchizację, wolność mediów, obronę praw mniejszości i równość płci. To wszystko może zająć lata.
– Status kandydata nie powoduje, że Gruzja jutro zostanie członkiem Unii. Powinna otrzymać status kandydata. Jeżeli nie dostanie, będą z tego kłopoty – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Kowal, poseł KO i były wiceszef MSZ. – Wystawią Gruzję na widelec Putinowi i nasi zachodni partnerzy powinni to zrozumieć. Jestem zaskoczony tym, że zarówno nasz rząd tak i prezydent tak mało w tej sprawie robią.
Czytaj więcej
Około 60 tys. osób zgromadziło się przed siedzibą parlamentu w Tbilisi, w poparciu dla członkostwa Gruzji w Unii Europejskiej.
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili z prośbą o wsparcie przed czwartkowym szczytem zwróciła się do wielu europejskich przywódców. O pomoc zaapelowała również do prezydenta Andrzeja Dudy. – Dla nas w tym momencie kluczowa jest Ukraina i Mołdawia, bo perspektywa europejska wzmacnia ich siłę. Ale Polska się opowiada za polityką otwartych drzwi i statusem kandydata do UE również dla Gruzji – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jakub Kumoch, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP. – Byliśmy i jesteśmy zaangażowani na rzecz Gruzji. Oczekujemy od Komisji Europejskiej pozostawienia otwartych drzwi dla wszystkich państw szeroko pojętej Europy Środkowo-Wschodniej, które chcą wstąpić do UE i są na to gotowe również w kontekście przeprowadzanych reform. Przy okazji liczymy też na twardą, proeuropejską i jednoznaczną postawę obecnych władz Gruzji wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, w tym wobec nałożonych na Rosję sankcji – przekonuje.
Do nałożonych na Rosję przez świat demokratyczny sankcji Gruzja nie dołączyła. Kraje nie mają relacji dyplomatycznych od wojny w 2008 roku. Ale w Tbilisi tłumaczą, że zerwanie relacji handlowych byłoby katastrofą dla niewielkiej gruzińskiej gospodarki. Opozycja i przebywający od września w więzieniu były prezydent Micheil Saakaszwili oskarżają zaś założyciela rządzącego Gruzińskiego Marzenia miliardera Bidziniego Iwaniszwilego o związki z Rosją. Twierdzą, że nie odszedł tak naprawdę z polityki w 2021 roku i nadal rządzi z tylnego fotela.