Szef rosyjskiej korporacji Roskosmos Dmitrij Rogozin od dawna zaczepia w sieci prezesa SpaceX Elona Muska. Tym razem zarzucił miliarderowi, że „zaopatruje faszystowskie siły na Ukrainie w środki łączności wojskowej”. Stwierdził, że ukraińskich żołnierzy wyposażono w systemy satelitarne Starlink za pośrednictwem Pentagonu i dotarły m.in. do broniącego Mariupola pułku Azow i ukraińskiej piechoty morskiej.
– Za to będziesz musiał odpowiedzieć po dorosłemu, Elon, nie trzeba udawać durnia – zagrzmiał Rogozin za pośrednictwem rosyjskich mediów. Musk podzielił się przemyśleniami szefa Roskosmosu na swoim profilu na Twitterze. – Jeśli umrę w tajemniczych okolicznościach, miło było cię poznać – skomentował później ironicznie miliarder.
Rogozin, który od lat obiecuje Putinowi „oswojenie księżyca” i nawet misję na Marsa, poszedł jeszcze dalej i posunął się do ataków personalnych. Wypomniał Muskowi jego południowoafrykańskie pochodzenie i stwierdził, że jego rodzina „zrobiła swój kapitał w czasach apartheidu”.
A wszystko się zaczęło od tego, że tuż po rosyjskiej agresji w lutym ukraiński wicepremier i minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedotow zwrócił się do Muska na Twitterze i poprosił go o udostępnienie internetu Starlink nad Dnieprem. Przed wojną w Kijowie oczekiwano, że pierwsze terminale pojawią się tam nie wcześniej niż w 2023 r. W Polsce sieć jest dostępna od 2021 r.
– Podczas gdy próbujesz skolonizować Marsa, Rosja próbuje zająć Ukrainę! Podczas gdy twoje rakiety z powodzeniem lądują z kosmosu, rosyjskie rakiety atakują ukraińskich obywateli – napisał 26 lutego Fedotow. Miliarder odpowiedział kilka godzin później tego samego dnia i oświadczył, że sieć już jest aktywna nad Dnieprem i że „terminale już są w drodze na Ukrainę”. I to mocno zasiliło ukraińską armię i obiekty infrastruktury krytycznej.