Kalendarz dyplomatyczny jest na razie wypełniony. W poniedziałek do Kijowa poleciał kanclerz Niemiec Olaf Scholz, dzień później będzie rozmawiał z Władimirem Putinem w Moskwie. W środę w rosyjskiej stolicy ma pojawić się prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. A w piątek do Warszawy być może przyleci sekretarz obrony USA Lloyd Austin – ustaliła „Rzeczpospolita".
– Ryzyko inwazji oceniamy na mniej niż 50 proc. – mówią nam z kolei ukraińskie źródła dyplomatyczne.
Rynki najwyraźniej biorą sobie jednak do serca znacznie bardziej dramatyczne ostrzeżenia płynące z USA. Pierwsze godziny poniedziałkowej sesji na europejskich giełdach przyniosły paniczną wyprzedaż. WIG20 i niemiecki DAX traciły ponad 3 proc., a rosyjski RTS zniżkował o 4,5 proc. Później nerwy inwestorów zaczęły się uspokajać. Przed godz. 16 WIG20 spadał już o mniej niż 2 proc. Sesja w Nowym Jorku zaczęła się od spadków – ale nie tak silnych, jak można było się obawiać. Nasdaq Composite tracił tylko 0,1 proc., by później nawet lekko wyjść na plus.