Johnson przyznał po raz pierwszy, że 20 maja 2020 roku uczestniczył w imprezie przy Downing Street. W tym samym czasie rząd nakazał obywatelom ograniczyć spotkania towarzyskie do minimum.
- Wiem, jaką wściekłość czują do mnie w związku z rządem, którym kieruję, kiedy myślą, że przy Downing Street zasady nie są właściwie przestrzegane przez ludzi, którzy je tworzą - mówił w parlamencie premier.
Dodał, że żałuje swojego czynu. Wyjaśnił, że w jego ocenie, że spotkanie było wydarzeniem związanym z pracą. Na te słowa opozycja zareagowała śmiechem.
- Wszedłem do ogrodu tuż po godzinie 18, aby podziękować pracownikom. 25 minut później wróciłem do biura, by kontynuować pracę - relacjonował Johnson. - Z perspektywy czasu, powinienem był wysłać wszystkich z powrotem do środka - dodał.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer powiedział, że Johnson musi zrezygnować i że opinia publiczna uważa go za kłamcę. - Impreza się skończyła, panie premierze - powiedział.