We wrześniu 2017 r. nieświadomi posłowie sejmowej Komisji Finansów Publicznych przegłosowali wniosek wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, któremu podlegał Fundusz Sprawiedliwości, o przekazanie środków na zakup Pegasusa – takie wnioski wynikają z oficjalnej dokumentacji, którą prześledził poseł KO Michał Szczerba (opisała to w poniedziałek „Gazeta Wyborcza"). Już dwa lata temu zakup podważyła Najwyższa Izba Kontroli (szefował jej Krzysztof Kwiatkowski), uznając, że transfer środków na pomoc ofiarom przestępstw z Funduszu do CBA, które może być finansowane tylko z budżetu państwa (jak wszystkie służby specjalne), był złamaniem ustawy o finansach publicznych.
Materiały Szczerby wskazują, że sprawę na sejmowej komisji forsował wiceminister Woś, który przedstawiając wniosek, tłumaczył, że rozszerzono katalog beneficjentów: do „organizacji trzeciego sektora", i że został „dodany katalog instytucji z sektora finansów publicznych". Nie wspomniał, że wśród nich jest CBA. Komisja zaakceptowała „wniosek bez żadnej dyskusji i wątpliwości. Zapis całego posiedzenia liczy zaledwie osiem stron". Nie pada nazwa Pegasus (każdy system do kontroli operacyjnej jest niejawny) ani że chodzi o zakup systemu do inwigilacji dla tej służby.
Czytaj więcej
Nie jest niczym zdrożnym wyposażanie służb w odpowiedni dla nich sprzęt - tak wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS odpowiada na pytania o zakup systemu Pegasus.
Gazeta podkreśla, że „z dokumentu przekazanego posłowi Szczerbie widać, że proces zakupu Pegasusa był tak zakamuflowany, by posłowie i niżsi urzędnicy (np. księgowi) nie zorientowali się, o co chodzi".
Brak pieniędzy
Tego samego dnia ówczesny szef CBA Ernest Bejda złożył w Ministerstwie Sprawiedliwości wniosek o „przekazanie z Funduszu Sprawiedliwości uzgodnionej kwoty na działalność operacyjną CBA". Dopiero w umowie na 25 mln zł (z września) między ministerstwem a CBA jest zapis o „zakupie środków techniki operacyjnej".