Kilkaset osób w Żanaozen na zachodzie kraju zablokowało drogi i centrum miasta w niedzielę z powodu drastycznej podwyżki ceny gazu skroplonego LPG. Większość mieszkańców w obwodzie mangystauskim (gdzie leży Żanaozen) tankuje nim swoje pojazdy, bo jest tańszy od pozostałych paliw. Tymczasem od lata 2021 r. cena surowca na stacjach wzrosła z 60 do 120 tenge (równowartość 1,1 zł).
Nawet dla najbogatszego regionu w Kazachstanie (z powodu przemysłu gazowego i naftowego) to wcale nie jest już tanio. – U nas wszystko zależy od gazu. Jeżeli gaz drożeje – drożeje wszystko. Prości ludzie mają niskie dochody, a będzie jeszcze gorzej. Niech opuszczą cenę gazu do 50–60 tenge albo niech podniosą pensje do 200 tys. tenge (równowartość 1,8 tys. zł) – mówił Jerlan Sargulow, jeden z protestujących, cytowany przez niezależne Radio Azzatyk. Wesprzeć protest postanowili również mieszkańcy sąsiednich wiosek, ale nie tylko. W najważniejszych miastach kraju doszło do prewencyjnych zatrzymań aktywistów, by nie dopuścić do wybuchu protestów na szerszą skalę. W poniedziałek policja zatrzymała około 20 osób w Ałmaty, służby zablokowały też dojścia do głównych placów miasta, kilkoro aktywistów zatrzymano w stolicy – Nur-Sułtanie. Protestowano również w Atyrau i Aktobe.
Czytaj więcej
Niegdyś razem podziwiali lot Gagarina w kosmos, dzisiaj żyją w zupełnie odmiennych światach i mówią różnymi językami. Jedni zbudowali demokrację i są już częścią świata zachodniego, inni wylądowali w dyktaturze pod rządami władców, którym za życia muszą stawiać pomniki.
Protesty w Żanaozenie w przeszłości już kilkakrotnie elektryzowały Kazachstan, w 2011 r. na ulice wyszli tam pracownicy rafinerii i zakładów przetwórstwa gazu ziemnego. W starciach z policją zginęło wówczas 14 osób. A tuż przed pandemią w 2019 r. mieszkańcy protestowali przeciwko „chińskiej ekspansji", godzącej w ekologię regionu. Chińskie korporacje, podobnie jak amerykańskie i europejskie, są tam najważniejszymi inwestorami.
Władze Kazachstanu, który po Rosji ma największe złoża gazu i ropy wśród państw byłego ZSRR (i jedne z największych na świecie), tłumaczą, że nie mają wpływu na cenę gazu LPG. Bo od 1 stycznia 2022 r. jest w całości sprzedawany na krajowej giełdzie i rządzi się zasadami wolnego rynku. Niezależni ekonomiści wskazują zaś, że państwo ogranicza limity sprzedaży surowca w kraju, zarabiając na eksporcie.