Kazachstan: Walczą o surowce, na których śpią

Nowy rok w Kazachstanie rozpoczął się od protestów. Władze musiały obniżyć cenę gazu LPG.

Publikacja: 03.01.2022 18:17

Kazachstan: Walczą o surowce, na których śpią

Foto: Adobe Stock

Kilkaset osób w Żanaozen na zachodzie kraju zablokowało drogi i centrum miasta w niedzielę z powodu drastycznej podwyżki ceny gazu skroplonego LPG. Większość mieszkańców w obwodzie mangystauskim (gdzie leży Żanaozen) tankuje nim swoje pojazdy, bo jest tańszy od pozostałych paliw. Tymczasem od lata 2021 r. cena surowca na stacjach wzrosła z 60 do 120 tenge (równowartość 1,1 zł).

Nawet dla najbogatszego regionu w Kazachstanie (z powodu przemysłu gazowego i naftowego) to wcale nie jest już tanio. – U nas wszystko zależy od gazu. Jeżeli gaz drożeje – drożeje wszystko. Prości ludzie mają niskie dochody, a będzie jeszcze gorzej. Niech opuszczą cenę gazu do 50–60 tenge albo niech podniosą pensje do 200 tys. tenge (równowartość 1,8 tys. zł) – mówił Jerlan Sargulow, jeden z protestujących, cytowany przez niezależne Radio Azzatyk. Wesprzeć protest postanowili również mieszkańcy sąsiednich wiosek, ale nie tylko. W najważniejszych miastach kraju doszło do prewencyjnych zatrzymań aktywistów, by nie dopuścić do wybuchu protestów na szerszą skalę. W poniedziałek policja zatrzymała około 20 osób w Ałmaty, służby zablokowały też dojścia do głównych placów miasta, kilkoro aktywistów zatrzymano w stolicy – Nur-Sułtanie. Protestowano również w Atyrau i Aktobe.

Czytaj więcej

30 lat po rozpadzie ZSRR

Protesty w Żanaozenie w przeszłości już kilkakrotnie elektryzowały Kazachstan, w 2011 r. na ulice wyszli tam pracownicy rafinerii i zakładów przetwórstwa gazu ziemnego. W starciach z policją zginęło wówczas 14 osób. A tuż przed pandemią w 2019 r. mieszkańcy protestowali przeciwko „chińskiej ekspansji", godzącej w ekologię regionu. Chińskie korporacje, podobnie jak amerykańskie i europejskie, są tam najważniejszymi inwestorami.

Władze Kazachstanu, który po Rosji ma największe złoża gazu i ropy wśród państw byłego ZSRR (i jedne z największych na świecie), tłumaczą, że nie mają wpływu na cenę gazu LPG. Bo od 1 stycznia 2022 r. jest w całości sprzedawany na krajowej giełdzie i rządzi się zasadami wolnego rynku. Niezależni ekonomiści wskazują zaś, że państwo ogranicza limity sprzedaży surowca w kraju, zarabiając na eksporcie.

W poniedziałek prezydent Kasym-Żomart Tokajew poprosił rząd, by zajął się tematem protestów, lokalne władze w obwodzie mangystauskim poinformowały, że cena gazu LPG na stacjach spadnie do 90 tenge (ok. 80 gr) za litr. Rozwiązanie się znalazło, jak tłumaczyły, dzięki „odpowiedzialności społecznej przedsiębiorców". Ale zdrożał nie tylko gaz. Pod koniec ubiegłego roku kazachstański urząd statystyczny mówił o ponad 8,5 proc. inflacji. W ciągu roku mięso zdrożało o 11 proc., warzywa i owoce o 14 proc., a masło o ponad 20 proc. Mimo że kraj jest jednym z największych eksporterów ropy na świecie, o niemal 40 proc. w ciągu roku zdrożały benzyna i olej napędowy.

– Sytuacja jest napięta i wybuchowa, bo do pogarszającej się sytuacji gospodarczej dochodzi jeszcze trwająca od dwóch lat pandemia, związane z nią ograniczenia i stres – mówi „Rzeczpospolitej" Jewgienij Żowtis, znany niezależny politolog z Ałmaty. – Przeciętny mieszkaniec kraju, gdy dochodzi do kolejnych podwyżek, zaczyna się zastanawiać nad tym, co ma z tego, że kraj ma bogate złoża surowców. I jak to się przekłada na jego życie? – dodaje.

Kilkaset osób w Żanaozen na zachodzie kraju zablokowało drogi i centrum miasta w niedzielę z powodu drastycznej podwyżki ceny gazu skroplonego LPG. Większość mieszkańców w obwodzie mangystauskim (gdzie leży Żanaozen) tankuje nim swoje pojazdy, bo jest tańszy od pozostałych paliw. Tymczasem od lata 2021 r. cena surowca na stacjach wzrosła z 60 do 120 tenge (równowartość 1,1 zł).

Nawet dla najbogatszego regionu w Kazachstanie (z powodu przemysłu gazowego i naftowego) to wcale nie jest już tanio. – U nas wszystko zależy od gazu. Jeżeli gaz drożeje – drożeje wszystko. Prości ludzie mają niskie dochody, a będzie jeszcze gorzej. Niech opuszczą cenę gazu do 50–60 tenge albo niech podniosą pensje do 200 tys. tenge (równowartość 1,8 tys. zł) – mówił Jerlan Sargulow, jeden z protestujących, cytowany przez niezależne Radio Azzatyk. Wesprzeć protest postanowili również mieszkańcy sąsiednich wiosek, ale nie tylko. W najważniejszych miastach kraju doszło do prewencyjnych zatrzymań aktywistów, by nie dopuścić do wybuchu protestów na szerszą skalę. W poniedziałek policja zatrzymała około 20 osób w Ałmaty, służby zablokowały też dojścia do głównych placów miasta, kilkoro aktywistów zatrzymano w stolicy – Nur-Sułtanie. Protestowano również w Atyrau i Aktobe.

Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala