Dziury w administracji Joe Bidena

Po niemal roku w Białym Domu nieobsadzona jest ponad połowa ważnych stanowisk w administracji.

Publikacja: 28.11.2021 18:22

Prezydent Joe Biden z 802 czołowych stanowisk obsadził dopiero 189, w tym tylko siedmiu ambasadorów

Prezydent Joe Biden z 802 czołowych stanowisk obsadził dopiero 189, w tym tylko siedmiu ambasadorów (na nominację czeka 71)

Foto: AFP

Niewiele jego nominacji ambasadorskich zostało zatwierdzonych, pustki widać na kluczowych stanowiskach w wielu departamentach. – W takim tempie Biden do połowy pierwszej kadencji będzie obsadzał stanowiska, a jeżeli republikanie przejmą większość w Senacie w 2022 r., to do końca kadencji nie uda mu się skompletować pracowników na kierowniczych stanowiskach – pisze „Washington Post".

Prawo Stanów Zjednoczonych pozwala każdemu nowemu prezydentowi zwolnić starych i obsadzić nowych pracowników na około 4000 stanowiskach w administracji rządowej. Około 1200 z nich wymaga zatwierdzenia Senatu. „Washington Post" wraz z organizacją Partnership for Public Service śledzą 802 z najważniejszych stanowisk wymagających zatwierdzenia Senatu i według ich szacunków nominacje na zaledwie 189 z nich zostały zatwierdzone i osoby te podjęły pracę. – Biden zbliża się do końca pierwszego roku w Białym Domu i ma mniej niż jedna czwarta kierowniczych stanowisk w swojej administracji. Jak ten rząd ma działać? – pisze „WP".

Nie ma ambasadorów

Jest kilka przyczyn tego stanu rzeczy. Po pierwsze, Biden nominował dopiero 432 osoby w grupie najważniejszych 802 stanowisk. Poza tym proces weryfikacji kandydata przed i po nominacji może trwać miesiącami. Potem, nawet jeżeli nominowany ma pełne poparcie danej komisji senackiej, jeden senator może przeszkodzić w dopełnieniu procesu jego zatwierdzania.

Takiej misji podjął się republikański senator z Teksasu Ted Cruz. Blokuje zatwierdzenie ponad 40 kandydatów, w tym większość na ambasadorów, m.in. do kluczowych krajów sprzymierzonych jak Japonia, Francja czy Niemcy. W ten sposób chce zmusić administrację Bidena do sprzeciwienia się budowie gazociągu z Rosji do Niemiec.

W rezultacie Joe Biden, który obejmując stanowisko, obiecał przywrócić pozycję Stanów Zjednoczonych jako światowego lidera, po dziesięciu miesiącach rządów na 78 nominacji ambasadorskich ma zatwierdzonych zaledwie siedem. – Tak poważny brak dyplomatów to ogromna przeszkoda w reaktywowaniu demokratycznego partnerstwa i powrocie do przywódczej pozycji na świecie – powiedział demokratyczny kongresman z Maryland Jamie Raskin.

Brak ambasadorów utrudnia prowadzenie stosunków dyplomatycznych, co ostro widać było miesiąc temu, gdy doszło do napięcia między Francją a USA w związku z kontraktem dotyczącym łodzi podwodnych dla Australii. Nie było we Francji ambasadora USA, z którym prezydent Emmanuel Macron mógłby porozmawiać, a podobnie jak wielu innych przywódców prezydent Francji nie rozmawia z przedstawicielami dyplomacji zajmującymi niższe stanowiska.

Liczy się każdy senator

We wrześniu do senatora Cruza dołączył senator Josh Hawley z Missouri, który po wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu stwierdził, że będzie blokował kandydatów na stanowiska związane z bezpieczeństwem narodowym, dopóki ze swoich stanowisk nie zrezygnują sekretarz stanu Antony Blinken oraz obrony – Lloyd Austin. W połowie listopada senator z Florydy Marco Rubio sprzeciwił się nominacji nowego ambasadora w Chinach. Stwierdził, że Nicholas Burns, dyplomata z wieloletnim stażem, „nie rozumie zagrożenia, jakie stanowi chińska partia komunistyczna".

Opozycja kilku senatorów zmusza Senat do długich debat i głosowania nad każdym kandydatem z osobna, zamiast – jak to zazwyczaj bywa – do szybkiego zatwierdzenia nominacji w formalnym głosowaniu, które trwa kilka minut. Tak było w przypadku 90 proc. kandydatur zatwierdzanych za kadencji George'a Busha i Baracka Obamy. Przy czym Senat ma obecnie szereg innych niecierpiących zwłoki spraw, którymi musi się zająć, w tym m.in. budżet, podniesienie limitu długu państwowego czy zatwierdzenie nominacji na sędziów.

Winna też biurokracja

Obsadzanie stanowisk opóźniają również błędy. Zatwierdzenie nominacji Roberta Califfa na komisarza Agenci ds. Żywności i Leków (FDA) przesunie się najprawdopodobniej co najmniej do połowy grudnia – jeżeli nie później – bo administracja prezydenta nie złożyła w Kongresie na czas wymaganego pakietu dokumentów – donosi „Politico". Tymczasem komisarz FDA to jedno z kluczowych stanowisk w agencji, która odgrywa czołową rolę w procesie kontroli nad pandemią Covid-19 oraz dystrybucji szczepionek. Administracja Bidena miesiącami szukała odpowiedniego kandydata na to stanowisko.

Niewiele jego nominacji ambasadorskich zostało zatwierdzonych, pustki widać na kluczowych stanowiskach w wielu departamentach. – W takim tempie Biden do połowy pierwszej kadencji będzie obsadzał stanowiska, a jeżeli republikanie przejmą większość w Senacie w 2022 r., to do końca kadencji nie uda mu się skompletować pracowników na kierowniczych stanowiskach – pisze „Washington Post".

Prawo Stanów Zjednoczonych pozwala każdemu nowemu prezydentowi zwolnić starych i obsadzić nowych pracowników na około 4000 stanowiskach w administracji rządowej. Około 1200 z nich wymaga zatwierdzenia Senatu. „Washington Post" wraz z organizacją Partnership for Public Service śledzą 802 z najważniejszych stanowisk wymagających zatwierdzenia Senatu i według ich szacunków nominacje na zaledwie 189 z nich zostały zatwierdzone i osoby te podjęły pracę. – Biden zbliża się do końca pierwszego roku w Białym Domu i ma mniej niż jedna czwarta kierowniczych stanowisk w swojej administracji. Jak ten rząd ma działać? – pisze „WP".

Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala