Piotr Müller był w Polsat News pytany, czy w związku z ostatnimi wydarzeniami można już mówić o początku końca kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. - Na pewno możemy mówić o sytuacji pewnego cofnięcia się ze strony władz Białorusi w tej chwili, ale sukcesu pewnie jeszcze ogłaszać nie można, ponieważ tak jak widzieliśmy, te działania w ostatnich miesiącach miały też różne fazy - odparł rzecznik rządu.
- Chociaż trzeba przyznać, że działania dyplomatyczne, które od tygodni podejmowaliśmy, przyniosły skutki, bo z jednej strony zawieszenie lotów do Mińska, z drugiej deklaracje przyjęcia części osób z powrotem np. do Iraku (...), ale sukcesu bym jeszcze nie ogłaszał w tej chwili, ponieważ tak jak wiemy plany Białorusi czy plany Rosji - bo tak naprawdę przecież o tym też mówimy - mogą być, czy nawet są, dalekosiężne i długoterminowe - kontynuował.
Czytaj więcej
Strona białoruska zadeklarowała, że w rejonie przejścia granicznego w Kuźnicy nie ma już osób, które mogłyby stanowić zagrożenie dla polskich służb - podała Straż Graniczna, powołując się na odpowiedź na pismo komendanta głównego SG Tomasza Pragi.
Pytany o opinię wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika, że wchodzimy w etap deeskalacji tego kryzysu, Piotr Müller odparł, że "deeskalacji na tym etapie". - Ale to oczywiście nie oznacza, że zarówno Mińsk, jak i Moskwa rezygnują z planów destabilizacji obszaru Europy Środkowo-Wschodniej - dodał.
- Pamiętajmy, że mówimy tutaj chociażby jeszcze o planowanym uruchomieniu Nord Stream 2, to też kolejne narzędzie w rękach Rosji, które może być użyte - podkreślił.